poniedziałek, 26 stycznia 2015

Rozdział 6

Gdy zeszliśmy na dół Nath postanowił włączyć Igrzyska Śmierci … Dzień minął bardzo szybko wieczorem tak gdzieś koło 21 wykąpałam się i położyłam spać (ja na materacu)…
Obudziłam się 7:31 zdecydowałam się żeby jeszcze trochę sobie poleżeć… z łóżka wstałam dopiero o 8:03 wzięłam w pośpiechu ciuszki i powędrowałam do łazienki wzięłam szybki prysznic , umyłam zęby , pomalowałam się (żeby ukryć trochę ran) i ubrałam w to :
Dzisiaj tak elegancko bo postanowiłam sobie znaleźć pracę chociaż i tak rodzice przesyłają mi pieniądze na moje konto…
-Dzień dobry- przywitałam się
-ooo witaj złociutka- odpowiedziała ciocia
-co dzisiaj na śniadanie?-
-a co chcesz?-
-omlety?-
-dobrze zrobię omlety –
-a mogę w czymś pomóc?-
-wiesz co skarbie jeżeli chcesz to pójdź na zakupy na blacie znajdziesz listę –
-dobrze- powiedziałam i sięgnęłam karteczkę do ręki żeby ją przeczytać:
1) Dżem wiśniowy
2) Dżem truskawkowy
3) Dżem malinowy
4) Dżem morelowy
5) opakowanie 10 sz. Jajek
6) Sok pomarańczowy
7) 4 jabłka
8) 9 bananów
9) 2 mango
10) makaron nitki

Ubrałam szybko buty chwyciłam torebkę i wpakowałam do niej telefon , pieniądze i karteczkę…
Wyszłam z domu i poszłam do pobliskiego sklepu kupiłam wszystkie potrzebne rzeczy… Gdy wyszłam zastałam niemiłą niespodziankę stał tam ten chłopak który bił Natha wskazał na mnie palcem
-TAM JEST!!! TO ONA!!!- krzyknął a tamci zaczęli biec w moją stronę zaczęłam biec w przeciwnym kierunku do domu Natha żeby nie wiedzieli gdzie on mieszka zatrzymałam się w parku i pomyślałam że ich zgubiłam lecz się myliłam związali mi ręce i uderzyli w głowę tak że aż zemdlałam…


*PERSPEKTYWA NATHA*
Obudziłem się koło 10 wylazłem z pod kołdry wziąłem ubrania i poszedłem  do łazienki wziąłem trochę dłuższy prysznic niż zazwyczaj umyłem zęby i ubrałem się … Gdy wyszedłem z łazienki skierowałem się do kuchni w której była moja mama
-Cześć mamo-
-Oo witaj –
-co dziś na śniadanie?-
-tak samo spytała się Kat-
-właśnie gdzie ona jest?-
-poszła do sklepu-
-sama a jak jej się coś stanie i kiedy poszła?-
-spokojnie jakieś 30 min temu-
-przecież jak ja ide to zajmuje mi to 15 min!-
-o rany faktycznie-
-idę zobaczyć gdzie ona jest-
-weź kurtke zimno dzisiaj!-
-dobrze mamo- ubrałem szybko buty wziąłem kurtke pod pache i wyszedłem z domu… powędrowałem do bliskiego mi sklepu i tam mi powiedziano że była tu jakaś dziewczyna która przed chwilą gdzieś biegła a za nią jakiś dwóch kolesi
-no to kurde mam przegrane- pomyślałem na głos tak że aż starsza pani się na mnie spojrzała po chwili namysłu wyciągnąłem z kieszeni spodni telefon i zadzwoniłem do Jaya
-Halo?- usłyszałem w słuchawce
-stary to ja Nath-
-A już myślałem że Kat-
-właśnie chodzi o nią-
-ale jak to?-
-gonią ją!-
-ale kto-
-stary po prostu przyjedź jak najszybciej do mnie do domu okej?-
-no spoko-
-Pa!- powiedziałem i się rozłączyłem…

*PERSPEKTYWA JAYA*
Po telefonie Natha wsiadłem do najbliższej mi taksówki i pojechałem do niego w niecałe 15 min zapłaciłem taksówkarzowi i pobiegłem w stronę Natha który trzymał się za głowę i chodził w kółko….
-Cześć stary- powiedziałem
-elo-
-to co robimy-
-Pani w sklepie powiedziała mi że biegła w tamtą stronę- wskazał mi palcem
-no to na co stary czekasz chodź!- krzyknąłem i zacząłem biec w tamtą stronę w parku znaleźliśmy prawdopodobnie jej zakupy i torebkę (pewnie musiała ją upuścić) chwilę się rozejrzeliśmy i pobiegliśmy w stronę opuszczonego magazynu… szybko wbiegliśmy do niego i zauważyliśmy Kat która siedziała na krześle dosłownie na środku pokoju była nieprzytomna miała związane ręce a usta zakneblowane jakąś szmatką…
-No, no , no kogo ja tu widze Nathan Sykes i Jay Mcguiness we własnej osobie- powiedział jakiś młody chłopak
-Mike, mogłem się domyślić!!!- wrzasną Nath
-stary uspokój się nie można się już zabawić z dziewczynkami?- spytał
-NIE!!!- odpowiedziałem i oberwałem czymś w łeb po czym straciłem przytomność…\

*PERSPEKTYWA NATHA*
-I po co to wszystko co?- spytałem
-ona mnie pobiła! Kretynie!-
-ja też cię biłem ale nigdy mi czegoś takiego nie zrobiłeś-
-no i? stęskniłem się za tym no wiesz o co chodzi-
-tak –
- i co to wszystko nic nie zrobisz?-
-nie-
-to dziwne-
-wcale nie-
-zazwyczaj się na mnie darłeś-
-ale dziś nie-
-i to jest dziwne-
-człowiek się zmienia Mike-
-ale ja nie-
-a wiesz że powinieneś-
-wiem-
-to po co tak robisz?-
-w sumie to nie wiem-
-no widzisz-
- poplątałeś mi myśli-
-to dlaczego ich nie wywalisz?-
-bo nie potrafie-
-powiedz wszystko to co teraz czujesz-
-czuje się jakoś dziwnie nie mogę niczego sprecyzować-
-usiądź po turecku zamknij oczy i się rozluźnij-
-no dobrze- powiedział i zrobił to co mu podpowiedziałem szybko uwolniłem Kat i Jaya byli już przytomni usłyszałem tylko trzask i pojawiłem się w tunelu ciemności…


*PERSPEKTYWA KAT*

Widziałam jak Nath oberwał w głowę a Jay został gdzieś wyprowadzony ja natomiast zostałam otoczona przez jakiś mężczyzn było ich chyba z jakiś 10? Sama nie wiem… po chwili ze środka wyszedł Mike
-Zatańczysz?- spytał
-ale w jakim sensie?- tak wiem nie odpowiada się na pytanie pytaniem…
-No bicie się…-
-yhym-
-to co zgoda?-
-tak ale zapłacisz mi za zakupy-
-hahaha chyba sobie śnisz-
-nie-
-szczerze powiem rozbawiłaś mnie –
-ciesze się ale mam jeszcze pytanie-
-jakie?-
-Czy ty przypadkiem nie masz szczura na nodze?-
-AAAA!!! SZCZUR!!!!-
-EJ!!! ALE NIE NA MNIE!!!!-
-HAHAHA!!!-
-CO?!-
-WLAZŁ CI POD BLUZKĘ!-
-ŻE JAK?!!!!!!!-
-HAHAHAHAHAHAHAHA!!!!-
-ZDEJMIJ GO!!! ZDEJMIJ!!!!-
-HAHAHAHA! NIE ZA BARDZO MNIE ROZBAWIŁAŚ- powiedział i zaczął się turlać po podłodze ze śmiechem
-AAAA!!!!RATUNKU!!! NIECH KTOŚ GO ZDEJMIE!!!-
-HAHAHAHAHAHA!!!-
-SERIO?!!!!- krzyczałam jak najęta w końcu Nath się obudził i patrzył się na mnie jak na idiotkę
-EJ!!! DOBRA ZDEJMIJCIE JEJ TEGO SZCZURA Z PLECÓW!!!BO BRZUCH MNIE BOLI!!! OD ŚMIECHU!!!- wrzeszczał przerywając śmiechem
-A temu co jest?- spytał Nath
-CO MI JEST?!!! SZKODA ŻE JEJ NIE WIDZIAŁEŚ PRZED TEM!!! – odpowiedział Mike
-EJ NO ZDEJMIJCIE GO!!!!- znowu zaczęłam krzyczeć i skakać do o koła
-HAHAHAHAHA!!!!MACIE RACJE!!!TO JEST ZABAWNE!!!-teraz Nath zaczął się śmiać
-czyli nie chcesz jechać ze mną, Jayem i prawdopodobnie moją siostrą do Californi?-
-Co?!- spytał zdziwiony
-pstro-
-ej gdzie Mike?-
-nie wiem ale już chodź do mnie-
-yhym jasne- powiedział i wyszliśmy z budynku *o kurde zapomnieliśmy o Jayu, oj tam* weszliśmy do pierwszej lepszej taksówki i ruszyliśmy w stronę domu Natha by zabrać swoje rzeczy powiedzieliśmy jego mamie że już wracamy do siebie… po 50 minutach (był mega korek) byliśmy na miejscu, weszłam po schodach , przekręciłam klucz w zamku i weszłam do środka *Tak dawno mnie tu nie było*…
-To co oglądamy jakiś film?- spytałam
-a jaki masz?-
-hmm mam „Czarodzieje z Weverly place” lub „LOL”-
-To hmm Czarodzieje-
-dobra ja idę zrobić popcorn i nalać picia-
-to ja czekam na kanapie-
-yhym-
Po 15 min.
-już jestem- powiedziałam siadając na kanapie i podając Nathowi miske z popcornem i szklankę coli…
Obejrzałam tylko pół filmu bo zasnęłam opierając głowę o ramię Natha… przebudziłam się kiedy Nath niósł mnie na rękach prawdopodobnie do łóżka ale znowu zamknęłam oczy i poszłam spać

*PERSPEKTYWA NATHA*

W połowie filmu Kat zasnęła na moim ramieniu… wyglądała tak ślicznie nie miałem serca jej budzić więc oglądałem film dalej gdy się skończył wziąłem Kat na ręce i zaniosłem do pokoju położyłem ją delikatnie na łóżku i przykryłem kołdrą sam poszedłem do salonu wziąłem jeszcze szybko poduszke i koc… po chwili szykowania położyłem się na kanapie i od razu zasnąłem:
-Nienawidzę cię słyszysz?!- krzyczała Kat
-Ale dlaczego, przecież możemy się przyjaźnić ale po tajemnie –
-Super!-
-ale dlaczego na mnie się drzesz powinnaś na tych papparazi to oni wszystko ci zrujnują-
-Oni już tego nie zrobią bo ty zrobiłeś to pierwszy – powiedziała ze łzami w oczach odwróciła się do mnie plecami i zaczęła biec
-KAAAT!!!!!!!!!!!!- krzyczałem za nią… już miałem sobie pójść ale zobaczyłem że Kat została potrącona przeraziłem się szybko do niej podbiegłem była cała we krwi , nie oddychała , była cala zimna kierowca samochodu zadzwonił po karetke która zjawiła się dość szybko pojechałem z nią do szpitala bałem się że ta kłótnia to ostatnia chwila kiedy spędziłem z nią czas płakałem cały dzień i noc w końcu przyszedł do mnie lekaż i zawiadomił że Truskaweczka nie żyje zobaczyłem jak ją wywożą i poprosiłem żebym mógł z nią chwilę zostać…
- Proszę cię Kat nie umieraj nie chcę żeby to wszystko się tak skończyło!, proszę cię nie odchodź proszę! KOCHAM CIĘ SŁYSZYSZ KOCHAM! JA CIĘ KOCHAM!- krzyczałem trzymając jej zimną dłoń ona na chwilę otworzyła oczy i powiedziała szeptem
-też cię kocham- po tych słowach wypowiedzianych jeszcze bardziej się popłakałem lekaż kazał mi już iść ja otarłem się o ścianę i usiadłem na podłodze płakałem jak dziecko przez 3 dni w szpitalu…

*PERSPEKTYWA KAT*
Obudziłam się 6:41 od razu wstałam z łóżka wbiegłam pod prysznic zmyłam makijaż i ubrałam się w to:

Zeszłam na dół o godzinie 7:21 Nath krzyczał przez sen i rzucał się po całej kanapie po chwili dobiegły do mnie te słowa
- Proszę cię Kat nie umieraj nie chcę żeby to wszystko się tak skończyło!, proszę cię nie odchodź proszę! KOCHAM CIĘ SŁYSZYSZ KOCHAM! JA CIĘ KOCHAM!- stałam i patrzyłam się na niego po kilku minutach ocknęłam się i postanowiłam go obudzić…
-Nath, wstawaj- szturchałam go palcem przestraszyłam się jak się na mnie rzucił i powiedział
-DZIĘKI BOGU TO TYLKO SEN!- przepraszam jednak wrzeszczał
-Nath bo mi bębenki rozjebiesz-
-aaa co a tak, to fakt-
-wiesz że mówiłeś przez sen i rzucałeś się po całej kanapie?-
-a co mówiłem-
-a tam jakieś durne rzeczy-
-takie jak kocham cię?-
-tak dokładnie-
-i żebyś została a nie odchodziła?-
-taak właśnie co ci się śniło?-
-pokłóciłem się z tobą ty powiedziałaś żebym o tobie zapomniał i pobiegłaś w stronę ulicy nie zauważyłaś że jechał samochód podbiegłem do ciebie byłaś cała e krwi cała zimna trzymałem twoją glowę na moich kolanach kierowca samochodu wezwał karetkę przyjechała dość szybko pozwolili mi jechać z tobą czekałem tam 2 dni w końcu przyszedł lekarz i powiedział że nie żyjesz poprosiłem żebym mógł być z tobą na chwilę wtedy powiedziałem że kocham cię Wedy ty otworzyłaś na chwilę i powiedziałaś „ja ciebie też” płakałem w szpitalu przez 3 dni potem ty mnie obudziłaś…-
-i ty to wszystko na jednym tchu powiedziałeś?-
-tak-
-eee… chwila czy ty mnie naprawdę kochasz?-
-yyy… co… nie… oczywiście że nie-
-a już myślałam –
-CO?!-
-hahahaha twoja mina bezcenna-
-weź no… a która jest godzina???-
-Durna-
-no powiesz mi czy nie?-
-8:54-
-no dziękuje-
-yhym nie ma za co jak chcesz zjeść śniadanie to idziesz do sklepu…-
-ale ty idziesz ze mną-
-i gówno prawda-
-ej od kiedy tak mnie nazywasz?-
-no stęskniłam się za siorą do niej tak zawsze mówiłam-
-sprawdź czy jest na skaype –
- ooo masz racje- pobiegłam do pokoju włączyłam laptopa i zauważyłam że jest dostępna od razu do niej zadzwoniłam
-hej Kat co u ciebie?- spytała na przywitanie
-hejcia Don, a takie tam tylko nudy dzisiaj Nathowi się coś śniło że wpadłam pod samochód i umarłam-
-hahahaha i to nazywasz nudnym ?-
-tak-
-to się nie dziwie-
-ekhym można po angielsku -  (a no fakt gadałyśmy po polsku)
-co kto jest u ciebie siostra?-
-Nath-
-uuu coś się święci-
-bez przesady a teraz mówmy po angielsku a to czego nie chcemy żeby Nath się dowiedział mówmy po polsku ok.?-
-yyy dlaczego on bierze słownik języka polskiego?-
-NATH CO TY ROBISZ?!- spytałam (po angielsku)
-no co nic nie rozumiem- odpowiedział
-Dobra Don Mówmy po angielsku-
-yhym-
-Elo Nath-
-Yo czego chcesz?-
-chciałam się spytać czy nie wylałeś jeszcze kawy na moją siostre?-
-co niee właśnie się dziwie zazwyczaj to ja tu byłem niezdarą a teraz ona- w tej chwili wykorzystałam okazję i wyszłam z domu do kawiarenki która stała tuż naprzeciwko kupiłam ciastka i bułki słodkie na wynos zapłaciłam i wyszłam… w domu Nath nadal rozmawiał z moją siostrą szczerze byłam zdziwiona ona zazwyczaj z nikim tak nie rozmawiała tylko ze swoim chłopakiem… zjadłam bułkę w kuchni a potem usiadłam na kanapie i włączyłam TV leciały teletu bisie więc szybko wyłączyłam telewizor… skierowałam się do mojego pokoju bo nie słyszałam już Natha i mojej siostry
-A ty tu co robisz?- spytał zdziwiony Nath zamykając laptopa
-co ty tam gołe laski oglądasz?-
-co nie! Nigdy w życiu-
-to co robiłeś-
-szukałem dzieci-
-zboczeniec-
-znowu się zaczyna-
-no bez jaj-
-ale jak bez jaj?-
-głupek-
-pożałujesz tego-
-no chyba ty-
-oj zdziwiłabyś się-
-tak ja a może jednak ty-
-hahhaaha zabawna jesteś-
-wiem-
-a sarkazm wyczułaś-
-a ty?-
-troszkę-
-a ja dużo-
-i dobrze-
-yhym-
-Jasnowidz-
-no chyba ty-
-oj ja nie czytam w myślach-
-zazwyczaj myślicie o banalnych rzeczach-
-no na przykład-
-gołe baby-
-no to już pierwszy błąd-
-no dobra to ty o  full capach-
-ha znowu nie zgadła-
-a może jednak-
-no dobra masz racje-
-ha i co mówiłam-
-ale z tymi gołymi babami przesadziłaś-
-wiem-
-to dobrze-
-wiem-
-cieszę się-
-wiem-
-czy ty się zacięłaś?-
-wiem-
-płyta czy jak?-
-wiem-
-weź no-
-no dobra już jaja sobie robiłam-
-ale bez jaj-
-czy coś to zmienia?-
-yhym i to dużo-
-spoko idziesz bo kupiłam bułki słodkie-
-ooo dobry pomysł jak możesz zaparz Herbatki-
-yhym a jakiej?-
-a jaką masz?-
-malinowa, miętowa czy zwykła?-
-miętowa-

-już się robi-

piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział 5

Nath usiadł obok mnie i też zaczął podśpiewywać a Jess stała i się patrzyła troszkę się bujając…
-Ślicznie śpiewasz, czemu nigdy tego nie powiedziałaś?-
-Bo nie, i wcale ładnie nie śpiewam!-
-ekhm bo rezerwacja nam przepadnie- wtrąciła Jess
-ooo tak twoja siostra ma racje Nath chodź…- wzięłam go za nadgarstek i zaczęłam ciągnąć go w stronę kina… gdy weszliśmy ja się pogubiłam było tam za dużo osób…
-Yyyy gdzie teraz- spytała nagle Jess
-Wy nigdy nie byłyście w kinie?-
-ja tylko w Polsce a tam jest mało osób-
-a ja nie byłam…-
-chodźcie za mną- powiedział i poszedł do przodu spojrzałam na Jess a ona na mnie i zaczęłyśmy biec za Nathanem lecz ktoś mnie zatrzymał pociągną mnie za nadgarstek p czym wylądowałam mu w ramionach…
-witaj- i przytulił mnie mocniej
-tato stęskniłam się ale co ty robisz tu w Londynie?-
-sprawy w pracy-
-yhym-
-na jaki film idziesz?-
-na Hobbita-
-A mogę iść z wami?-
-nie wiem spytaj Natha-
-Jakiego znowu Natha?-
-spokojnie to tylko kolega-
-to dobrze bo gdyby ci coś zrobił nie ręczył bym za siebie- powiedział stanowczo
*PERSPEKTYWA NATHA*
-Ej chwila gdzie Kat?- spojrzałem się do tyłu na siostrę
-nie wiem była tu przed chwilą-
-ale gdzie ona się podziała , a jak jej się coś stało tu jest mnóstwo złodziei, psychopatów i porywaczy…-
-Nath spokojnie ona jest dorosła-
-O widzę ją, KAT!!!-
-co się stało?- spytałam a on mnie przytulił –eee…nie mogę oddychać-
-zostaw ją!- powiedział niespokojnie mój tata…
-właśnie kim pan jest?-
-to mój tata, a tak w ogóle gdzie masz Jess?-
-TATA?!, JESS!!!-
*PERSPEKTYWA  KATNISS*
-już go nie rozumiem ale myśle że to ten cały Nath nie myle się?-
-tak nie mylisz się tato-
-czy on jest? No wiesz troszkę…-
-no powiedz! Nie lubie się niecierpliwić!-
-a ja lubie się z tobą droczyć-
-yhym super-
-oj no nie obrażaj się…-
-a czy ja powiedziałam że się obraziłam?-
-widać to było po twojej minie-
-serio? Nie zauważyłam-
-Dobra ja lecę przepraszam nie mogę zostać…-
-ooo widzę że znalazłeś Jess?-
-ja wiedziałem gdzie ona jest-
-yhym jasne, możemy iść po te bilety?- wtrąciła
-ooo tak właśnie chodźmy już-
-Teraz się skapnął-
-słyszałem to-
-ale ja nie- burknęłam
-co jest?-
-nie nic a po co pytasz?-
-tak po prostu- kupiliśmy bilety weszliśmy do Sali kinowej wcześniej zaopatrzając się w popcorn i cole Jess podczas seansu siedziała cicho i oglądała a Nath i ja pisaliśmy sms…
-czy ona coś knuje?- spytałam
-nie ona nie jest do takich rzeczy zdolna-
-a może jednak-
-znam moją siostrę-
-wiem-
-właśnie po co chcesz iść do sklepu?-
-po sukienkę na rozpoczęcie roku szkolnego..-
-ale co tak szybko?-
-nie chce z tym zwlekać a zresztą później takich przecen nie będzie-
-ahh… nie rozumiem dziewczyn-
-ale mnie chyba tak?-
-ciebie szczególnie-
-bardzo śmieszne-
-wiem-
-a ty zapewne po full capy co?-
-no tak ale z tobą-
-no dobra zostało mi jeszcze troche pieniędzy-
-to dobrze-
-yhym wiem-
-ej właściwie w jakiej sieci jesteś?-
-Play a co?-
-Bo mam darmówki do play –
-to świetnie bo ja też-
-ej zauważyłaś że Jess jest strasznie cicho?-
-tak a co teraz ty coś myślisz?-
-nie-
-oj chyba tak-
-no nie-
-tak-
-nie drocz się ze mną-
-ale dlaczego?-
-bo tego nie lubie-
-ale za to ja lubie-
-ale ty nie masz zdania-
-dobrze wiedzieć , FOCH FOREVER!-

Po tym sms oglądałam film faktycznie był ciekawy nie diwie się Jess która nic nie mówiła tylko jadła popcorn piła cole i patrzyła w ekran… po 1 godz. I 23 min. Wyszliśmy z kina i od razu przynajmniej ja weszłam do sklepu z ciuchami myśle że trochę poszalałam ale i tak nie znalazłam „Tej odpowiedniej”
Po tym sklepie Nath skierował nas do sklepu z full capami ja od razu zobaczyłam takiego pięknego że musiałam go mieć od razu…
Nath też sobie kupił jednego ale wziął tu jeszcze buty po dłuższym chodzeniu ja z Jess wpadłyśmy do jakiegoś sklepu było tu mnóstwo rzeczy które mi się podobały ale chyba trochę przegięłyśmy ale przynajmniej znalazłam tą jedyną Jess też kupiłam sporo ubrań.
Gdy Nath nas zobaczył ile mamy torem od razu rzucił się pomocom ale do swojej siostry za co byłam mu wdzięczna bo wiele przystojnych chłopaków mnie się pytało czy nie pomóc mi ale Nath ciągle mówił „Odczep się od niej” , „Wal się” albo „Spadaj” w końcu wkurzyłam się na niego
-Nath co ty sobie wyobrażasz myślisz że jesteś moim tatą to się mylisz opiekujesz się mną zawsze chodź tego nie potrzebuje bo jestem JUŻ DOROSŁA I SOBIE PORADZE GDY KTOŚ MNIE UDERZY!- wrzasnęłam tak że każdy w centrum to słyszał obruciłam się na pięcie i jedyne co usłyszałam to głos Jess
-Ty naprawdę jesteś dla niej nadopiekuńczy stary ona ma 18 lat potrafi o siebie zadbać nie to co ja, ja mam dopiero 16 !- krzyknęła trochę ciszej niż ja wyrwała Nathowi torby i ruszyła do mnie po chwili spytała – wszystko w porządku?-
-tak ,pewnie dzięki że mnie broniłaś-
-nie ma sprawy szczerze też mnie czasem doprowadza do bólu głowy-
-haha dzięki za poprawienie humoru-
-nie ma za co-
- wiesz co poszalejmy trochę idziesz do sklepu?-
-Tak pewnie!- weszłyśmy i zaczęłyśmy przebierać wszystkie rzeczy  ja razem z Jess wybrałyśmy chyba z 20 zestawów podeszłyśmy do kasy i za wszystko zapłaciłyśmy niestety trochę mnie to kosztowało ( 2,500 tyś) ale co się nie robi za szczęście?
-Jess jesteś głodna?-
-taak umieram z głodu-
-to chodź do maka-
-okej- zjadłyśmy wszystko potem podeszli do nas chłopaki i pytali się czy nam nie pomóc
-jeżeli nie macie nic przeciwko to z chęcią-
-przecież to nic takie damy jak wy nie powinny się przemęczać…- powiedział i uśmiechną się do mnie wyskoki brunet chyba mu się spodobałam… zamówiłam taksówki i po paru minutach chłopaki nas odprowadzili położyli nasze rzeczy na ziemi oczywiście każdy z nich dostał nagrode po 20 zł i całusa w policzek ode mnie i od Jess
-Hej Jess co ci?-
-chyba się zakochałam-
-co?! A w którym dokładniej?!-
-blondyn-
-poczekaj tu chwile-
-co ale!- krzyczała ale jej nie słuchałam poprosiłam o numer do chłopaka i podałam jej karteczke
-co to jest?- spytała
-numer do blondasa a i nazywa się Kacper-
-śliczne imie- rozmarzyła się ale tylko na chwile bo taksówka przyjechała z pomocą kierowcy wpakowałyśmy ciuszki do bagażnika i pojechałyśmy do domu cioci która zapewne czekała z obiadem…  po 45 minutach w korku dojechałyśmy do domku od razu wparowałyśmy do salonu zostawiając rzeczy w przedpokoju i padłyśmy na kanape ale przed tym przywitałam się z ciocią o dziwo nie było Natha powiedziała że ma jakieś spotkanie z Jayem bo przed chwilą wyszedł…

*PERSPEKTYWA NATHA*
skłamałem mamie że ide do Jaya poszedłem z chłopakami do klubu jak dawniej (z Danielem ,Brianem i Kacprem [tak nim] )
-ej stary co jest czemu nie pijesz?- spytał Daniel
-nie wiem nie mam nastroju-
-No weź nie pękaj – doszedł Kacper
-Dokładnie- i jeszcze Brian
-No dobra… dajcie co macie-
-damy ci coś silniejszego może trawki co?- spytał Daniel
-no spoko dawaj mi już to bo zaraz się rozmyśle-
-No i takiego Natha znałem!- krzykną Kacper już „nachlapany” po chwili zadzwonił mu telefon
-Halo? Co a tak Jess jestem właśnie na imprezie jak chcesz to wpadnij wyśle ci sms ulice ok.? dobra pa!-
-Kto to?- spytałem
-Aaa taka dziewczyna… w sumie nie wiem jaka… hahahahaha!-
-temu panu już podziękujemy- zaśmiał się Daniel – ej Nath łykaj to no!
-No dobra..- powiedziałem i wypiłem coś ze szklanki i zakręciło mi się w głowie podszedłem do Mika (mój odwieczny wróg)  i wygarnąłem mu co do niego czuje czułem się jakoś inaczej bardziej pewniej siebie… oberwałem kilka razy w twarz od niego przywaliłem mu w końcu tak że padł na ziemie a potem rzucił się na mnie dalej nic nie pamiętam film mi się urwał…

*PERSPEKTYWA KAT*
-Kat ubieraj się idziemy na imprezę ! – powiedziała Jess wchodząc do mnie do pokoju i rzucając moje zakupy dzisiaj
-ale..-
-żadnych ale chodź-
-no dobra wyjdź bo chce się przebrać…-
-Jej dziękuje ze ze mną idziesz-
-tylko powiedz mamie że idę z tobą na koncert i wrócimy grubo po północy ok.?-
-okej- odpowiedziała radośnie… przebrałam się w nowe rzeczy:
-zeszłam na dól przy drzwiach stała już Jess z wielkim bananem na twarzy a jej mama obok
-złociutka uważaj na Jess dobrze?-
-dobrze zaopiekuje się nią nic się nie stanie obiecuje…- powiedziałam i chwyciłam moją skurzaną kurtke i torbę i wyszłam z domu a za mną podążyła Jess po 15 minutach byłyśmy na miejscu
Było tam dziwnie cicho weszłyśmy do środka a tam grupka ludzi stała w około i się na coś patrzyła Jess podbiegła do Kacpra a ja się przedostałam przez tłum zobaczyłam że leży tam Nath i ktoś go bije…
-HEJ PRZESTAŃ!!!-
-NIE!!!- wrzasną i uderzył mnie pięścią w twarz poleciała mi krew z ust ale i tak się nie poddałam kopnęłam go już stojącego prosto w głowę (tak to jest jak się uczy karate) on mi oddał w brzuch a ja się na niego rzuciłam walnęłam go chyba 5 razy w twarz on mnie więcej za co ja miałam więcej ran ale w końcu natrafiłam na czułe miejsce chłopak od razu się położył i zwijał z bólu grupka ludzi podbiegła do mnie i podrzuciła mnie do góry
-hej przestańcie, proszę niech mi ktoś pomoże go przenieść do domu-
-ja pomogę- powiedział Kacper podnosząc Natha na ręce w czym ja mu pomogłam a Jess nadal patrzyła na mnie z otwartą buzią i nie wierzył co się stało…

*PERSPEKTYWA NATHA*
Przebudziłem się w momencie kiedy jakaś dziewczyna kopnęła Mika w twarz a n oddał jej w twarz potem znów zemdlałem z bólu…
Obudziłem się rano ból przestał boleć aż tak mocno ale nadal nie wiedziałem kto mnie uratował przed niechybną śmiercią… otworzyłem leniwe oczy i spojrzałem że jestem w moim pokoju a obok mnie czuwa Kat trzyma moją ręke a twarz blisko niej chciałem się wymknąć al. Dziewczyna na mnie spojrzała miała rozciętą wargę w dwóch miejscach oczy całe podpuchnięte (to akurat spowodowane nie wyspaniem się) na brwi miała szytą już ranę wyglądała jakby się z kimś biła i to tak na ostro spojrzałem na jej strój na co ona się uśmiechnęła i w końcu skojarzyłem że to ona mnie uratowała z ciężkim trudem było mi coś z siebie wydusić ale w końcu mi się udało
-dziękuje-
-nie masz za co – odpowiedziała i mnie pocałowała w policzek czułem się jakoś dziwnie jakbym się zakochał –CIOCIU!!! NATH SIĘ OBUDZIŁ! – krzyknęła na co zaczęła jej lecieć krew z wargi wzięła chusteczkę i otarła kropelkę
-Synku jak się czujesz?- Spytała mnie moja mama
-Lepiej-
-To dobrze wiesz że gdyby Moja kochaniutka Kat cię nie uratowała by było już po tobie… COŚ TY SOBIE WYMYŚLIŁ?!- w końcu krzyknęła
-Ciociu Nath potrzebuje spokoju nie krzycz na niego na razie…-
-w sumie to masz racje ale idź się przespać bo będzie gorzej z twoją ręką-
-co ci jest?- spytałem zdziwiony
-nic spokojnie- spojrzałem na jej rękę nadgarstek był w gipsie
-przecież widzę-
-nic mi nie jest spokojnie nie unoś się-
- a mogę chociaż wstać?-
-a czy ja ci broniłam ?-
-no w sumie to nie-
-pomóc ci?-
-nie nie trzeba-
-dobrze tylko uważaj proszę cię-
-dobrze ale ty mi najpierw powiedz jak ty mnie tu przywlekłaś ?-
-Kacper pomógł jest przyjacielem Jess-
-yhym to o niej rozmawiał-
-hehe no widzisz dobra ja ide się przebrać zaparzę sobie kawy a prawie zapomniałam Jay dziś wpadnie do ciebie więc się ubierz okej?-
-no okej-
*PERSPEKTYWA KAT*
Wyszłam z pokoju Natha z wybranymi wcześniej ciuszkami i skierowałam się do łazienki
Przemyłam włosy później je osuszyłam ubrałam się w to:
Zrobiłam sobie lekki makijaż czyli trochę pudru kreska na oczach i lekkie maźnięcie tuszem rzęs i byłam gotowa wyjść…
W kuchni zastałam ciocię przy garach
-Która tak w ogóle jest godzina – spytałam
-nie wiem złociutka sprawdź sobie tam jest zegar- i wskazała mi ręką n a ścianę o kurde już po 13 musiałam nieźle długo spać…
-zaparze sobie kawy dobrze?-
-tak pewnie czuj się tu jak u siebie w mieszkaniu-
- dziękuję- powiedziałam zrobiłam sobie kawę wypiłam ją dość szybko potem postanowiłam obudzić Jess zapukałam do jej pokoju ale zauważyłam że jest otwarte więc weszłam do jej pokoju ona już nie spała płakała w zdjęcie jej z bratem
-Cześć- powiedziałam
-hej-
-czemu tu tak siedzisz?-
-bo boję się go zobaczyć-
-nie wygląda gorzej niż ja więc spokojnie-
-jejku jak ja mam ci za to wszystko podziękować najpierw wielkie zakupy potem uratowanie mojego brata DZIĘKUJE!- powiedziała to i wtuliła się we mnie
-nie ma za co- powiedziałam szeptem Jess zauważyła że do jej pokoju wszedł Nath i od razu popędziła
Go przytulić wyglądali tak słodko aż się uśmiechnęłam tym razem nie leciała mi krew
-Nath nawet nie wiesz jak się bałam- weszła do pokoju jakaś dziewczyna widziałam że ona stała w pierwszym rzędzie ludzi –to ja cię uratowałam- dopowiedziała i potem też go przytuliła ale Nath ją oderwał
-Yhym Mill już ci wierze najpierw zapytam się Jess, a więc?- spojrzał pytająco na siostrę
-To nie ta idiotka za przeproszeniem tylko moja kochana Truskawa- powiedziała przytulając mnie
-No więc widzisz teraz wynoś się z tego domu!- wrzasną i prawie upadł na ziemię gdyby znowu nie ja trzymałam go za głowę i patrzyłam w oczy powoli go podniosłam żeby stał
-Dziękuje- powiedział przytulając mnie ja zajęczałam bo to trochę zabolało –oj przepraszam nie powinienem – dodał po chwili puszczając mnie
-spokojnie nic się nie stało…


środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 4

Wsiedliśmy do taksówki i po 30 minutach byliśmy na miejscu okazało się że mama Natha mieszka na przedmieściach…
-O BOŻĘ JUŻ PRZYJECHALI!!! – Usłyszałam głos kobiety
-nie przestrasz się- powiedział Nath z lekkim uśmieszkiem
- hahaha na pewno się nie przestraszę-
-OOO MÓJ MAŁY BENIAMINEK WRÓCIŁ!!!- Krzyknęła prawdopodobnie jego mama
-cześć mamo- i się pot twierdziło
-witaj maleńka zostaniesz może na noc?-
-ee…yyyy…-
-tak zostanie- odpowiedział za mnie Nath
-To świetnie!!! Jeżeli nie masz ciuszków to Jess ci na pewno pożyczy-
-dzię…-
-ma ciuszki- znowu odpowiedział za mnie Nath
-Chodźcie bo wam obiad wystygnie-
Kobieta wprowadziła nas do domu i kazała usiąść… siedziałam obok Natha i jego siostry gdy pani postawiła jedzenie zaczęła się sprzeczka
-JA BIORE UDKO!- Krzyknęła siostra Natha
-A WCALE  ŻE NIE BO JA!!!- tym razem wrzasną Nath
-EJ DZIECI JEST ICH DUŻO!!!-
I wszyscy zaczęli jeść… Po 30 minutach byliśmy najedzeni Nath i jego siostra zalegli całą kanape a ja poszłam do mamy Natha która krzątała coś w kuchni..
-ooo a ty co tu robisz?- spytała
-ehh przyszłam porozmawiać-
-tak a o czym?-
-sama nie wiem –
-hmm ja też nie wiem-
-to może w czymś pomogę?-
-skarbie jesteś tu gościem-
-wiem ale zawsze jak nic nie robię nudzi mi się-
-wiesz co mam pomysł, NATH SKARBIE NAUCZ KOLEŻANKĘ GRAĆ NA PIANINIE!-
-YHYM!- usłyszałam odgłos z salonu
-no idź nie krempuj się-
-ymmm dobrze-
Weszłam do salonu a Nath coś grał…
-pięknie grasz-
-CO?! O matko wystraszyłaś mnie-
-hahhhahaha boi duda –
-tak a ty umiesz coś grać?-
-oj z dziwił byś się-
-jak tak to pokaż-
Usiadłam wygodnie na krześle ułożyłam odpowiednio ręce i zaczęłam grać:


















-Kto tak pięknie gra?- spytała mama Natha ze łzami w oczach
-Ona – powiedział Nath wskazując na mnie palcem
-Ślicznie grasz- powiedziała
-ee… dziękuje-
-a mnie nigdy nie chwalisz- powiedział oburzony Nath
-bo ciebie nie trzeba chwalić-
-właśnie jak mam się do pani odzywać?- spytałam
-ciocia?-
-ooo tak beniaminku wreszcie jakiś dobry pomysł-
-yhym dzięki-
-Ej jest już 21 do łóżek Nath ty na kanapie chyba że chcesz na materacu w pokoju razem z Katniss-
-ooo właśnie zapomniałam się przedstawić… skąd zna pani moje imie?-
-nawet nie wiesz ile Nath o tobie opowiadał-
-MAMO!-
-co?...to materac czy kanapa
-wole materac…-
-no to idź po niego na strych ba ja nie mam zamiaru tego robić bo jesteś już dorosły-
-ale…-
-żadnych ale!-
-to może ja pójde-
-jeżeli ty masz iść złociutka to Nath idzie z tobą-
-i na to się zgadzam!-
-chodź…- wstałam i wzięłam go za nadgarstek próbował się wyrwać ale nie mógł
-HA DOBRA DZIEWCZYNKA!- powiedziała ciocia
-EJ A JA?!-
-TY SIĘ ZAMKNIJ!-
-DOBRA-
-Czy wy tak zawsze?- spytałam ze śmiechem
-taak a co przeszkadza ci to?-
-nie to mnie bawi ja tak z rodzicami nie miałam oni w ogóle mnie nie słuchali-
-to dobrze zrobili bo nie wyrosłaś na jakąś kretynkę-
-hahaha bardzo śmieszne-
-wiem-
Weszliśmy na góre po cichu nagle coś spadło wprost na mnie
-AAAA!!! CO TO?!-
-prześcieradło-
-acha-
-oo tam jest materac – wskazał i próbował podnieść
-hahahaha i ja nie mogłam się kiedyś uwolnić z twojej ręki- podeszłam i wzięłam materac a on patrzył na mnie zdziwionym wzrokiem – na co czekasz otwórz te drzwi!-
-co aa tak-
-a teraz łap za tyły i schodzimy- zeszłam 6 schodków i usłyszałam huk puściłam materac i pobiegłam w
Stronę hałasu (do kuchni) stała tam ciocia na blacie
-AAAA MYSZ!!!- krzyknęła
-CO GDZIE?!- też wrzasnęłam i wstałam wprost na blat
-hahahaha taka silna dziewczynka i boi się myszy-
-do kogo to było?- spytałam równocześnie z ciocią i zaczęłyśmy się śmiać ale zrzedł nam uśmiech po widoku kiedy Nath bierze mysz na ręce i wynosi z domu…
-AAA ZABIERZ TE ŁABSKA I IDŹ JE UMYJ!- znowu krzyknęłam razem z ciocią
-a wy to siostry bliźniaczki że się tak porozumiewacie?- spytał zdziwiony
-TAK!- znowu razem
-hahahaha nie wiem jak to robicie ale już się boje że jesteście wiedźmami!-
-A może jeszcze kopciuszkiem?!- znowu razem
-no to już się was boję-
-EJ NO BEZ TAKICH!- znowu i nawet wybuchłyśmy śmiechem w tym samym czasie
-nie wiem czy czytasz mi w mózgu ale już cię lubię- powiedziała ciocia
-cieszę się- zeszłam z blatu i pomogłam cioci
-dobra jest 22:31 DO ŁÓŻEK!- skierowałam się do pokoju ale nagle coś sobie przypomniałam że materac został na górze okręciłam się na pięcie i wróciłam po niego weszłam na góre ale się poślizgnęłam i spadłam na dół dalej nic nie wiem film mi się urwał…
Obudziłam się 5:30 rozejrzałam się po pokoju i spojrzałam na materac Nath już nie spał coś pisał postanowiłam go przestraszyć
-buuu- powiedziałam szeptem ale spojrzałam na niego kiedy przekręcał głowę w drugą stronę i zasną wzięłam laptopa i spojrzałam co napisał:
„Siedze sobie właśnie na materacu i się nudze po tym jak moja przyjaciółka spadła ze schodów i zemdlała boję się o nią mam nadzieje że nic jej nie jest … teraz jest 5:25 a ja nadal nie śpie…”

-O jak słodko- pomyślałam zamknęłam laptopa odłożyłam go na półkę delikatnie zeszłam z łóżka pociągnęłam Natha za nogi żeby leżał i przykryłam go kołdrą nagle ktoś mnie złapał za kostkę i upadłam na Natha jak się okazało był to on
-hahahaha- zaśmiał się a ja mu zatkałam usta bo mógł obudzić ciocię i jego siostrę
-o ja kurcze przepraszam leżę na tobie- powiedziałam szeptem wstając
-mi to nie przeszkadza i tak raz na mnie spadłaś kiedy spałaś-
-ooo matko przepraszam cię…-
-ale za co?-
-musiałam cię nieźle przygnieść skoro gadasz takie bzdury-
-jesteś lekka ale silna-
-hahaha bardzo śmieszne-
-uważaj!-
-na co?- i upadłam znowu na niego (przewróciłam się o łóżko rozumiecie?)
-jaka niezdara- powiedział to i spojrzał mi w oczy a ja jemu nagle się uniosłam i siadłam na łóżku
-ile się zmieniło od mojego przyjazdu tutaj tak dawno nie rozmawiałam z siostrą ciekawe co u niej-
-ohh nie przesadzaj..-
-musze jutro iść na zakupy po zeszyty i książki do szkoły bo już za cztery dni do niej idę-
- a gdzie?-
-gdzieś obok London Palladium-
-moja siostra tam chodzi!-
-no to super-
-nom- i ziewną
-kładź się spać Nath widzę że jesteś zmęczony-
-okeeej- i odpłyną natomiast ja postanowiłam obejrzeć zdjęcia na telefonie przypominały mi się te wszystkie chwile z Don po pięciu minutach odpłynęłam..
*Ranem*
-EJ WSTAWAJ!- krzyczał
Lekko podniosłam powieki ale szybko je zamknęłam bo światło było za jasne
-zasłoń to- powiedziałam
-yhym-
-od razu lepiej , Nath ty już ubrany która godzina ? –
-przed 11-
-po co mnie tak wcześnie budzisz jest sobota!-
-wiem i?-
-w soboty śpie do 13-
-wstawaj!- i walną mnie poduszką
-dobra dobra ale w co ja się ubiorę?-
-tym to ja się zająłem… masz- podał mi jakieś rzeczy i buty
-dziękuję- wylazłam spod kołdry i poszłam w kierunku łazienki opłukałam się pod prysznicem umyłam zęby (o dziwo Nath wziął moją szczoteczkę) ubrałam się w to:
I uczesałam zwykłego warkocza (takiego jak miała Katniss w filmie podczas Igrzysk 1) i wyszłam Natha już nie zastałam więc szybko pościeliłam łóżko i wyszłam z pokoju do salonu Nath coś grał , jego siostra przeglądała coś w telewizorze nadal była w piżamie (ta to ma dobrze pomyślałam) a ciocia była w kuchni robiła śniadanie więc podeszłam do niej
-Dzień dobry ciociu-
-witaj złotko-
-dużo nabroiłam wczoraj?-
-nie skarbie tylko tobie się przypomniało o materacu więc przypomniałaś też o tym Nathowi gdy usłyszał huk –
-ahhh rozumiem... pomóc cioci w czymś?-
-skoro tak tego chcesz możesz zanieść talerze na stół-
-dobrze- wzięłam talerze poszłam do salonu (tam był stół) i wszystko ładnie wyłożyłam potem pomogłam cioci z herbatami a później z bekonem i jajecznicą gdy wszystko było gotowe mogliśmy zajadać powiem że było o przepyszne…
-Jessika może masz ochote pójść ze mną do kina a potem na jakieś zakupy??- spytałam
-oczywiście że tak dziękuje że zapytałaś myślałam że znowu przyszła tu jakaś lafirynda jak Ariana Grande i nic mi nie zaproponuje a tu proszę kino i zakupy wreszcie Nath sobie znalazł kogoś odpowiedniego-
-eee ale ja nie jestem jego dziewczyną-
-szkoda pasujecie do siebie-
-EKHM! Ja tu stoje-
-wiemy- powiedziałyśmy razem i się zaśmiałyśmy
-nie no teraz na serio się ciebie boję truskawo najpierw moja mama teraz Jess musze ci zadać pytanie..-
-słucham?-
-czy ty jesteś jasnowidzem? Tak wiem zadałem pytanie jak Jay … -
-Nie i tak to prawda-
-hmmm poczekaj powiedz o czym myśle-
- o tym że mogę być jasnowidzem-
-zgadłaś JASNOWIDZ!-
-Nath to było do przewidzenia- wtrąciła Jess
-tak a teraz o czym myśle?-
-O THE WANTED!- powiedziałyśmy razem
-O matko dwie jasnowidzki powiem Jayowi że miał racje!-
-teraz myślisz gdzie może być twój telefon- powiedziała Jess
-yhym masz racje-
-znajdziesz go w swojej kurtce- powiedziałam z rękami na głowie i dziwnie masowałam skronie
-taaak koleżanka ma racje-
-nie no przerażacie mnie!-
-JA PÓJDE PO TELEFON CHCE POWIEDZIEĆ JAYOWI CO MYŚLI!- krzyknęłam i pobiegłam do jego kurtki żeby wyciągnąć telefon okazało się że ma ich 5 teraz który był tym normalnym
-no skoro jesteś jasnowidzem który jest normalny- spytał mnie Nath
-hmm myśle że ten w czerwonym-
-KURDE!-
-co zgadłam?-
-tak-
-dobra dzwonie-powiedziałam i włączyłam głośnik po chwili odezwał się Jay
-Halo?-
-cześć stary mówiłem ci że Katniss przyjechała?-
-no tak a co?-
-pomyśl o czymś ciężkim do stwierdzenia-
-myslisz o swojej jaszczurce Neytri-
-JAK ONA TO ZGADŁA ?!-
-jest jasnowidzem!-
-EJ CHŁOPAKI MÓWIŁEM ŻE ISTNIEJE KTOŚ TAKI JAK JASNOWIDZ!-
-Jay włącz głośnik i daj mi z nimi porozmawiać-
-okej-
-yyy cześć nieznajoma- powiedział Siva
-YO! Pomyśl o czymś-
-no ok. już-
-myślisz o swojej dziewczynie-
-JEZU ROZMAWIAM Z JASNOWIDZEM! TOM TERAZ TY BO SIĘ NAJBARDZIEJ ZAPIERAŁEŚ!-
-no już pomyślałem-
-Myślisz o głupocie Natha Jaya i Sivy-
-TY TO NAPRAWDE JASNOWIDZ! MAX!
-No już-
-Myślisz nad swoją łysiną co my tu wykombinować żeby mieć włosy-
-TY MASZ RACJE!-
-A NIE MÓWIŁEM!!!- Wrzasną Jay
-Jay bo zaraz się rozłącze- powiedziałam twardo
-mam pytanie kim ty jesteś?- chyba było słychać mój face palm bo max się zaśmiał
-Katniss ta którą wybrał Nath na koncercie jak przyjedziesz lepiej mnie poznasz…-
-yhym jasne to za 3 dni-
-O KURDE TO MASZ PRZECHLAPANE WTEDY IDE DO SZKOŁY!-
-dobra powiem prawde ja jutro wracam bo nie mam tu dziewczyny…-
-CO?!- wrzasną Nath
-no to prawda dobra musze kończyć ide właśnie na plaże i ludzie się na mnie patrzą-
-dobra to papa-
-papa-
-PA JAY!- krzyknęła ciocia
-yyy dowidzenia pani Beverly- po chwili wybuchłam śmiechem
-co się tak śmiejesz?-
-ty tak z nimi zawsze masz?-
-taak-
-to ci zazdroszczę takich przyjaciół-
-tsaa dzięki-
-dobra lece po Jess miałyśmy iść do kina i na zakupy idziesz z nami?-
-chyba ktoś musi was zawieść ale z chęcią obejrze Hobbita-
-no to się pakuj punkt druga na dole-
-okej-
-JESS!!! PUNK DRUGA NA DOLE BO IDZIEMY NA HOBBITA!!!-
-OKEJ!!!-
*Punkt druga*
-EJ NO JEST JUŻ DRUGA!-
-no ja już ide- powiedziała Jess
-Ja też-
-to dowidzenia ciociu!-

-dowidzenia złotko beniaminku i moja ty diablico!- i wyszliśmy z domu postanowiłam dać 16-latce trochę wygody i sama usiadłam z tyłu… całą drogę przebyliśmy w ciszy gdy wysiedliśmy a ja zauważyłam pianino zaczęłam grać i coś podśpiewywać swoją piosenkę:


















Rozdział 3

Rok miną niespodziewanie szybko Kat się obraziła na swoich rodziców bo tamci w ogóle jej nie słuchali i nie słyszeli że została pobita...wtedy postanowiłam jechać do Londynu zamieszkać tam...
{w samolocie}
-ekhym przepraszam panią- spytałam
-tak?-
-czy jest może inne miejsce bo ten pan mnie ślini-
-jest w pierwszym rzędzie trzeba trochę dopłacić-
-a ile dosłownie?-
-150 zł-podałam pani pieniądze i poszłam się przesiąść teraz siedziałam obok nawet fajnej dziewczyny Angelii
-witm- przywitałam się-
-dzień dobry, wow nareszcie mogę z kimś porozmawiać , mam pytanie jak masz na imie??-
-Katniss-
-Dene's?-
-Tak dokładnie skąd pani wiedziała?-
-Plakietka na torbie- powiedziała w śmiechu
-ahh...tak racja-
-ile masz lat skarbie?
-za miesiąc 18-
-ja mam 19-
-ooo jak miło-
-hehe-
-teraz ja mam pytanie skąd pochodzisz?-
-z Polski-
-Ja też-
-widać po akcencie-
Lot przebiegł błyskawicznie oczywiście w domu zakupiłam sobie kawalerke blisko centrum więc miałam nie daleko do nowego domu stał on prawie pusty tylko blat kuchenny umywalka , kuchenka , prysznic , toaleta więc postanowiłam iść na zakupy kupiłam sobie wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy , rozpakowałam się , zjadłam i zasnęłam...
obudziłam się była godzina 18 poszłam się przejść po okolicy...
nagle w jakimś sklepie zauważyłam piękną sukienke:
chciałam ją kupić ale ktoś mnie wzią za nadgarstek i pociągną do siebie
-truskawa?- spytał
-Nath?-
-TRUSKAWA!- krzykną i mnie mocno przytulił - nawet nie wiesz jak się stęskniłem-
-jezu już myślałam że cie nie zobacze-
-ale chwila co ty tu robisz?-
-hmmm jak by to powiedzieć pokłóciłam się z rodzicami i pozwolili mi tu zamieszkać , wiem dziwne nie?-
-nie-
-Beniaminek co?-
-skąd?-
-to wiedziałam internet powiem-
-hahahaha no tak-
-a ty czemu obczajałaś tę sukienkę?-
-no więc za miesiąc  zaczynam się tu uczyć i niedługo studniówka-
-hahaha jezu jak ja za tobą się stęsknilem...a wlaśnie ile masz dzieci???-
-zboczeniec-
-no chyba ty-
-co ja na pewno nie-
-ty to wymyśliłaś-
-no i?-
-jajko w zoo-
-a co ma piernik do wiatraka?-
-a to ja mam to wiedzieć?-
-noo a kto tu jest gwiazdą?-
-ooo na pewno nie ja-
-a jednak-
-nie przesadzaj-
-nie przesadzam- i wziął mnie przerzucił przez ramię - ej bo sobie coś naciągniesz!-
-już nie krzyczysz puść?-
-znam cie-
-a wtedy mnie nie znałaś?-
-nie-
-osz ty!-
-aaa plis nie biegnij!-
-wysokości sie boisz?-
-TAAAK!!-
-dobra gdzie mieszkasz?- spytał a ja mu podałam karteczke z adresem ale nadal mnie nie puszczał....
-no no no od kiedy tu jesteś?-
-od dzisiaj-
-no to powiem że wielkie WOW-
-hahaha nie przesadzaj herbaty?-
-tak chętnie-
-a gdzie masz reszte TW?-
-są na niby wakacjach-
-yhym-
-musisz poznać moją mamę i siostrę na pewno cię polubią-
-WHAT?!-i rozlałam wrzącą wode prosto na moją rękę -Jeszcze tego mi brakowało-
-gdzie masz apteczke?-
-a po co mi apteczka?-
-opatrzeć trzeba-
-hahaha opatrzyć sie mówi-
-szaaa ręka pod zimną wode-
-okeeej-
-hmmm...co ty na to żebyś jutro przyjechała poznać moją mamę?-
-eee....yyy...dobrze-
-no to świetnie-
-tak świetnie-
-no dobra robi sie późno ja już lece- powiedział i cmokną mnie w policzek
-Dziękuję za wszystko!- dodałam jak zamykał drzwi no i znowu zostałam sama tym razem wzięłam kąpiel w wannie ubrałam się w piżame:

i poszłam spać...
{następnego dnia}
Obudziłam się o 6:30 już nie mogłam zasnąć więc wzięłam laptopa i przeglądałam sukienki
minęły tak 3 godziny i 21 min nagle ktoś zapukał podeszłam i otworzyłam

-Witaj jak sie spało?- spytał mnie Nath wschodząc do środka
-eee dobrze co ty tu robisz tak wcześnie?-
-chciałem iść na zakupy-
-okeeej do rzeczy-
-pójdziesz ze mną?-
-no okej przydałoby się coś kupić ale poczekaj ubiorę się –
-yhym-
Poszłam do pokoju ubrałam się w to:

 szybko maznęłam rzęsy masakrą a usta błyszczykiem
-Gotowa-
-no wreszcie ile można czekać?-
-wiele-
-aa właśnie zapomniałem wczoraj spytać…- nie dokończył bo zobaczył że nadal noszę od niego naszyjnik – no widzę że się przyzwyczaiłaś do niego-
-nigdy go nie zdejmuje ale o co chciałeś spytać?-
-aaa właśnie jak przebiegł lot?-
-hahahaha , przebiegł no całkiem dobrze… -opowiedziałam co się wydarzyło
-Angelia Steer??-
-taak a co? Miła kobieta..-
-nie nie nic-
-gadaj-
-nie-
-Gadaj-
-nigdy!-
-no no no krzyczeć w moim domu ? nie ładnie –
-a w czym nie ładnie?- po tych słowach zaczęłam go łaskotać – nie nie proszę nie!!!- ciągle go łaskotałam aż w końcu przewalił się na moje łóżko a ja zaczęłam się śmiać
-hahahaha jaką glebe zaliczyłeś dobrze że na łóżko-
-ooosz ty!- i  mnie przewalił no i jak się spodziewałam łaskotał mnie –ej chwila od kiedy masz tyle dzieci i ile ich masz?!-
-hmm 376 a co?-
-świnia-
-FOCH!-
-ja mam 375-
-ii?-
-zamknij się!- znowu mnie łaskotał
-nie plis już bo mnie brzuch boli a po za tym mieliśmy iść na zakupy…-
-oo matko zapomniałem o 14 mamy być u mojej mamy-
-hahahahaha chodź!-
-dobra ide-
Więc poszliśmy do sklepu w centrum znowu kupiłam sobie full capa a Nath dwa żeby mieć tyle samo co ja… jechaliśmy windą na dół lecz była trochę przepełniona więc musiałam być strasznie blisko Natha co mnie wkurzało nagle winda stanęła i spadała szybko na dół z 4 piętra
-AAAAA!- krzyczałam i wtuliłam się mocno w Natha który mnie trzymał  stanęła tuż nad ziemią
 –O Jezu już się bałam że umrzemy- wypowiedziałam te słowa po wyjściu z windy trzęsłam się jak nie wiem  -Przeklęta winda!- krzyknęłam a Nath zasłonił mi usta ręką i wskazał policje z jakąś dziewczyną która krzyczała –I TAK CIĘ ZABIJE KATNISS!!!TAK TO JA ANGELIA!!!ZABIJE CIĘ!!!ZAPAMIĘTASZ MNIE JESZCZE DO KOŃCA SWOJEGO ŻYCIA!!! A Z TOBĄ NATH JESZCZE BĘDĘ!!!ZOBACZYCIE!!!-
-Czy czy to Angelia dziewczyna którą spotkałam w samolocie…?-
-Tak truskaweczko nie przejmuj się nią- i mocno mnie przytulił – a teraz chodź kupisz sobie jeszcze coś…-
Przeszliśmy dosłownie z osiem sklepów i wybrałam ten zestaw:

Nath kupił nam po kawie i tak szliśmy gadaliśmy i się śmialiśmy nagle podbiegła do mnie jaka grupka osób proszących o autograf Nath miał niezły ubaw
-ee chyba mnie z kimś pomyliliście-
-nie jestem założona że to pani śpiewała w tej kawiarence w Polsce ee jak ona się nazywała?-
-LITLE STAR!-
-ee tak to ja ale yy ale –
-hahahaha podpisz im Katniss- posłałam mu „mordercze spojrzenie” nagle poczułam jak ktoś mnie przytula a potem cała reszta się na mnie rzuciła i mnie przewróciła potem już nic nie wiem po prostu film mi się urwał… Obudziłam się dopiero kiedy Nath mnie niósł na rękach na jakąś ławkę
-Żyjesz?- spytał
-co? Aa tak pewnie –
-to dobrze- spojrzał mi w oczy a ja jemu wtedy się do niego przytuliłam
-dziękuje za wszystko – szepnęłam mu do ucha a on pocałował mnie w czoło
-chce żebyś była szczęśliwa a właśnie już pora do domu żebyś się przebrała bo jest 13-
-co oo tak masz racje- powiedziałam… wróciliśmy chyba o 13:21 szybko się przebrałam , uczesałam i pomalowałam :


-ILE MOŻNA CZEKAĆ?!- wrzeszczał z salonu
-No już już ide- wyszłam z pokoju a jemu gęba opadła
-eee…yyyy… -
-chodźmy-

-tak masz racje- powiedział…

niedziela, 18 stycznia 2015

Rozdział 2 cz.II

Nath co ty?!-spytałam zdziwiona
-Musze kupić cos siostrze Jess bo ma jutro urodziny i chce żebyś mi doradziła –
-yhym, dziewczyny lubią błyszcząca biżuterie – odpowiedziałam szybko i pewnie
-no to do jubilera –
Kidy byliśmy na miejscu Nath zaczął grzebać co by tu wziąć było to przekomiczne i na końcu spytał mnie który mi się bardziej podoba:
1)

-
2)
-Nath oba sa śliczne a ja nie wiem co twoja siostra lubi wiec wiesz …-pod koniec troje załamałam glos
-Yhym biorę oba-
Zrobiłam oczy jak „5” zloty gdy to powiedział…
-eee…yyy…to gdzie teraz mnie prowadzisz ?- spytałam po 5 minutach ciszy
-do sklepu z ozdobnymi pudelkami –
-hahahaha serio?-
-no co?-
-nie nic-
Weszliśmy do sklepy i po 10 min wyszliśmy z pięknymi pudełeczkami:
1)
2)
-O KURCZE!- krzyknęłam po polsku
-yyy co?-
-jest 23:55!-
-O RANY!-
-i co ja mam zrobić?!- zaczęłam chodzić w kolko i wyrywać włosy (fryzura mi się zniszczyła po kawie)
-Daj mi telefon- polecił
-yyy masz- podałam mu go
Zaczął cos tam klikać wiec się zastanawiałam co on tam robi…
-trzymaj sprawa załatwiona-
-eee…ale jak to?-
-normalnie-
-Czy ty kurcze znasz Polski napisałeś bezbłędnie-
-Tłumacz złotko-
-yhym, ZE CO?!!!- wydarłam się –JAK MOGLES TO ZROBIC!!! NIGDZIE Z TAD NIE IDE!!! NIEEE!!!
-chodź- powiedział i przerzucił mnie przez swoje ramie
-AAAA RATUNKU!!!! PUSC!!! PUSC MNIE!!!! RATUNKU!!!! POMOCY!!!!! AAAA!!!-krzyczałam jak najęta ale po 6 minutach nic nie mogłam powiedzieć  bo mnie gardło bolało.
Puścił mnie dopiero gdy miałam wejść do auta usiadłam na miejscu pasażera z tylu
-I co teraz nic nie mówisz?- spytał
Posłałam mu tylko „mordercze spojrzenie”
Jechaliśmy chyba z 30 minut nie wiem ile dokładnie bo zasnęłam…
*następnego dnia*
Obudziłam się w czyimś mieszkaniu pewnie Nath musiał mnie przenieść z samochodu była godzina 7:30 obok mnie był strój i liścik:
                                                                    Droga Katniss!
Ja niestety musialem juz isc  obok siebie znajdziesz ciuszki które kupilem w sklepie na dole.
Zrob sobie cos do jedzenia czuj się jak u siebie w domu
                                                                                                          Do Zobaczenia Nath
Poszłam do łazienki się wyszykować i założyłam ciuszki które dostałam od Natha:

Nie zjadłam śniadania tylko poskładałam pościel i wyszłam Nath na szczęście zostawił mi swoje klucze zapasowe bo inaczej bym musiała tutaj zostać aż wróci Nath a tego akurat nie chciałam… wyszłam  z mieszkania i zamknęłam je schodziłam po schodach bo winda była zepsuta (10 piętro jakaś masakra) nagle usłyszałam mój telefon tak dostałam sms to dziwne bo od mamy :
”Córcia ja z tatą jedziemy w delegacje twoja siostra już o tym wie… to do zobaczenia”
-super- powiedziałam i coś nagle ukuło mnie w gardło poczułam niesamowity ból
*dobra dzisiaj nic nie mówie* pomyślałam schodziłam tak przez dobre 10 min byłam już na 3 piętrze
Gdy zeszłam byłam wniebowzięta że udało mi się zejść z 10 piętra…gdy szłam do domu przeglądałam sobie strone internetową z sukniami chciałam sobie jakąś kupić tak na wszelki wypadek nagle wpadłam na jakąś grupke mężczyzn ubranych w dres
-O jejku jak bardzo panów przepraszam nic mam nadzieje że się nie stało-powiedziałam mega zachrypniętym głosem
-wylałaś na mnie piwo s*ko-
Gdy wypowiedział te słowa zaczęłam biec bo wiedziałam co się kroi oni biegli za mną wrzeszcząc ciągle „I TAK CIE ZNAJDZIEMY!”przewróciłam się o nasz nie równy chodnik a oni mnie dogonili ten na którego wylałam piwo podniósł mnie za włosy i rzucił w stronę śmietnika zabolało to jak nie wiem nie umiałabym tego powiedzieć  potem podniósł mnie za ramiona i zaczął trząść Mn jak pranie które zostało ubrudzone kawą (proszkiem) myślałam że sobie odpuścił bo się odwrócił lecz nie miałam racji zamachnął się jeszcze bardziej i uderzył mnie z całej pety.
-TY ZBOCZEŃCU ŻADNA KOBIETA CIE NIE ZECHCE JAK BĘDZIESZ JE TAK TRAKTOWAŁ!- Krzyknełam z ogromnym bólem
-Teraz przegięłaś!- zamachną się ręką i znów mnie uderzył nagle ktoś mnie przywiązał do śmietnika i czułam się jak worek treningowy nagle ktoś powstrzymał go od kolejnego uderzenia był to Nath któy później walną go tak że wylądował na ziemi spojrzał się zdziwiony na Natha i uciekł i wtedy film mi się urwał…



Obudziłam się w moim pokoju z siostrą spoglądającą na mnie i Natha który trzymał mnie za ręke i spał gdy chciałam podnieść głowę poczułam taki ból że krzyknęłam –AA!-
-skarbie nie podnoś się- powiedziała do mnie Don
-Zrobiłem Herbatę, ooo bidulka się obudziła- powiedział ku mojemu zdziwieniu Mikołaj
-eee co co się stało?- spytał zaspany Nath
-Idź spać bo widze że jesteś zmęczony-powiedziałam do Natha on spojrzał na mnie jak na idiotkę
-Teraz jak się obudziłaś na pewno nie zasne!- krzykną
-Kat chodź pomoge ci z Mikołajem usiąść- podniosła mnie z Mikołajem żebym mogła usiąść a później Don i Mik poszli i wytłumaczyli się że idą do kina zostałam sam na sam z Nathem
-Słuchaj Nath bardzo ci dziękuje nie wiem jak moge ci to wynagrodzić-podziękowałam Nathowi i go przytuliłam choć  bardzo to bolało na początku chyba się zdziwił bo nie odwzajemnił przytulenia ale zaraz potem przytulił mnie tak mocno i wplótł palce w moje włosy
-Chcę żeby nie stała ci się krzywda- wymawiając  to pocałował mnie w czoło na co ja odpowiedziałam uśmiechem następnego dnia mogłam już wstać z łóżka i normalnie się ubrać wzięłam trochę dłuższy odprężający prysznic tego trzeba mi było potem uczesałam się w wysoką kitkę i ubrałam w to:

Gdy wyszłam  z łazienki przestraszyłam się Natha który czekał na łóżku z jakimś opakowaniem w rękach…
-Jak się czujesz?-spytał
-ee… dobrze-
-coś ty taka zawstydzona?-
-no bo dopiero wyszłam z łazienki i zobaczyłam ciebie tutaj no wiesz o co mi chodzi-
-Hahahaha jaką miałaś mine-
-To aż takie zabawne że się zawstydziłam?- spytałam naburmuszona
-oj nie gniewaj się na mnie, a właśnie to dla ciebie- podał mi pakunek który kiedyś już widziałam
Otworzyłam a tam znajdował się jeden z wisiorków których kupił ze mną jak byliśmy w miejscu gdzie odbywał się koncert
-O MATKO!!!-krzyknęłam po polsku  o dziwo przywiązałam się do angielskiego
-ekhym możesz po angielsku?-
-Co o tak tak pewnie-
-a właśnie chciałem ci coś powiedzieć-
-Najpierw ja! DZIĘKUJE!!!- znowu krzyknęłam pocalowałam go w policzek i przytuliłam tak mocno jakbym dopiero co się urodziła
-O jejku nie spodziewałem się takiej reakcji lecz niestety musze pozbyć cię tego uśmiechu z twarzy- powiedział smutny Nath powiem że jeszcze go takiego nie widziałam
-Mów dalej-zaciekawiłam się
-no bo wiesz że ja nie mieszkam w Polsce nie?-
-no tak…do czego zmierzasz?-
-No bo nie mogę być tu wiecznie i musze wracać do Londynu a chłopaki już tam są tylko ja to wszystko przedłużam - powiedział przez zaciśnięte zęby mina od razu mi zrzedła miałam wzrok w typie „Ale jak to przecież ale ale co?!”
-ehh… to tylko przeze mnie… przepraszam- skryłam twarz w dłoniach i usiadłam na łóżko
-to na pewno nie przez ciebie- objął mnie ramieniem i położył mi brode na mojej głowie nagle coś mi zaświtało
-EJ CHWILA GDZIE JEST DON?!- krzyknęłam tak że głos mi się załamał
-Jezu nie wiedziałem że polki potrafią tak wrzeszczeć-
-przepraszam cię…- wybiegłam z pokoju założyłam buty wzięłam klucze po czym wpakowałm je do torebki wzięłam kurtkę i już miałam wybiegać ale Nath mnie zatrzymał i pokazał mi mój telefon na którym widnieje wiadomość od siostry że będzie nocować  u Mikołaja 2 dni – o ja pierdziele- dodałam.
-Hhahhahahahahaha- buchną śmiechem Nath –skoro jesteś już ubrana byłoby niestosowne gdybyśmy wybrali się razem na zakupy?
-yyy..chyba nie-
-No to świetnie-
-taaak dokładnie Emm… poczekaj na mnie chwilę dobrze?-
-okej-
Poszłam na góre po pieniądze bo wiedziałam że dziś sobie poszaleje wzięłam do portfela tysiąc złoty rozwiązałam kitkę rozczesałam włosy założyłam full capa z podpisem Natha i byłam gotowa zejść na dół –Gotowa-
-to dobrze chodźmy-
Pojechaliśmy do Manu pierwsze co zrobiłam weszłam do ccc by kupić sobie jakieś ciuchy nagle cś mi mignęło przed oczami to był boski full cap z misiem który trzymał napis „I love you” takiego jeszcze nie miałam był on biało-szary zapominając o Nathanie podeszłam do stoiska by obejrzeć  nową „zdobycz” – ile kosztuje?-
-46 zł-
-Biorę-nie zamieniałam full capa z podpisem na tego z misiem bo mi nie pasował do stroju
-a ty tu co?- spytał Nath który zajrzał mi przez ramie  
-O RANY BOSKIE!- przestraszyłam się
-hahahaha ale z ciebie boi dudek-
-tyy!- zaczęłam go łaskotać
-Ej to nie fer!-
-wszystko jest fer!-
-wcale nie!-
-ależ tak!-
-osz ty!!!-
-co ja?-
-tak- i zabrał mi full capa…
-weź no pliss oddaj mi go!- zaczęłam błagać
-ooo a to co? Drugi no proszę zaszalałaś-
-w domu mam więc no jejku proszę cię oddaj mi je!!-
-Najpierw powiedz mi ile ich masz!-
-No dobra z jakieś 146 a po co pytasz?-
-bo sam mam ich 147- zaśmiał się
-ekhm mogę je już dostać są dla mnie jak dzieci-
-ooo a z kim?-
- Z tobą na pewno nie!-
-zboczeniec-
-no chyba ty-
Rozmawialiśmy tak chyba z 15 minut ale ktoś na mnie wpadł i popchną prosto na Natha który padł na ziemię a ja wprost na niego nasze twarze były tak blisko ale wstałam bo go przygniatałam swoim cielskiem… -O boże przepraszam – podałam mu ręke by mógł wstać tym razem ktoś na niego wpadł i przewrócił się na mnie zaczęliśmy się śmiać…
Tym razem naprawdę poszliśmy do sklepu i kupiłam cudne buty :

-O nie!- krzyknęłam
-co znowu? – spytał – hhahahahahaha- buchną śmiechem jak mnie zobaczył no cóż zaczepiłam kurtką jakiegoś faceta lecz gdy go zobaczyłam przeraziłam się…
-to to ty- wyjąkałam
-Wariatka która wylała moje piwo- spojrzał na mnie z morderczym uśmiechem spojrzałam na Natha ale on…on gdzieś znikną po chwili poczułam jak ten mutant mnie przyciąga i całuje odskoczyłam od niego jak oparzona wprost na jego pomocnikach którzy mnie złapali za ręce i przytrzymywali byłam pewna że już po mnie poczułam jak on całuje moją szyję zaczęłam krzyczeć „Ratunku” wtedy zdzielił mi z prawego sierpowego spojrzałam na niego swoimi oczami a on patrzył mi w je nagle go rozpoznałam był to były chłopak mojej mamy… czyli mój tata on chyba też to zrozumiał bo kazał tamtym sobie iść
-Tata?- spytałam nie pewnie
-przepraszam cię- i mnie przytulił to wszystko pod koniec widział Nath popłynęła mi łezka którą otarł mi mój własny tata – przepraszam widziałem w tobie taką jedną dziewczynę która mnie ostatnio podskoczyła nie wiem czy mi wybaczysz za ten jeden z błędów które popełniłem- uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam go mocniej on zawsze mnie wysłuchiwał ale gdy mama  z nim zerwała nie miałam  z nim kontaktu wtedy popłakałam się bo właśnie znalazłam mojego prawdziwego tate po tylu latach rozłąki –Kochana przepraszam ale musze już iść- i poszedł stałam jak duch na środku centrum potem ktoś do mnie podbiegł była to moja siostra Don ona wiedziała że tamten facet był moim tatą
-ekhym przepraszam że przeszkadzam ale kim on był?- spytał z mostu Nath
-Ciiii- poleciła Don Nath też mnie przytulił a potem dołączył Mikołaj który też to wiedział
-przepraszam was- powiedziałam i pobiegłam w stronę wyjścia usiadłam na ziemi w moim miejscu po chwili dołączył do mnie Nath który przytulił mnie a ja to odwzajemniłam dni mijały bardzo szybko i w końcu doczekałam się wyjazdu Natha nadal byłam tym że mój własny ojciec mnie pobił Don powiedziała żebym Się szykowała bo zaraz Nath miał wylot powiedziałam że nie chcę iść rozmyślałam tak przez pare minut i w końcu zrozumiałam że to Nath był ze mną podczas tych wypadków tylko on… on uratował mi życie dlaczego nad tym wcześniej nie myślała od razu wbiegłam do łazienki się wyszykować ułożyłam sobie koka z warkoczami po bokach i włożyłam to wraz z wisiorkiem od Natha:

Dosłownie biegłam na lotnisko kiedy już tam wparowałam szukałam Natha zastanawiałam gdzie może być i zobaczyłam go podbiegłam do niego żeby go przytulić.
-I co nie mówiłam że przyjdzie?- wyszeptała Don do Mik

-Tak bardzo ci dziękuje od momentu kiedy z tobą byłam zdarzały mi się dziwne historie a w tych najtrudniejszych zawsze byłeś obok mnie dziękuje ci ! teraz zrozumiałam że uratowałeś mi życie wtedy kiedy zostałam pobita!- wygarnęłam co do niego czuje wtedy on przytulił mnie mocniej i wyszeptał –Mam nadzieje że się jeszcze spotkamy truskaweczko- i uśmiechną się do mnie byłam zdziwiona że nazwał mnie truskaweczką chyba myślę że będzie to moje nowe przezwisko bo siostra to wychaczyła.