środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 4

Wsiedliśmy do taksówki i po 30 minutach byliśmy na miejscu okazało się że mama Natha mieszka na przedmieściach…
-O BOŻĘ JUŻ PRZYJECHALI!!! – Usłyszałam głos kobiety
-nie przestrasz się- powiedział Nath z lekkim uśmieszkiem
- hahaha na pewno się nie przestraszę-
-OOO MÓJ MAŁY BENIAMINEK WRÓCIŁ!!!- Krzyknęła prawdopodobnie jego mama
-cześć mamo- i się pot twierdziło
-witaj maleńka zostaniesz może na noc?-
-ee…yyyy…-
-tak zostanie- odpowiedział za mnie Nath
-To świetnie!!! Jeżeli nie masz ciuszków to Jess ci na pewno pożyczy-
-dzię…-
-ma ciuszki- znowu odpowiedział za mnie Nath
-Chodźcie bo wam obiad wystygnie-
Kobieta wprowadziła nas do domu i kazała usiąść… siedziałam obok Natha i jego siostry gdy pani postawiła jedzenie zaczęła się sprzeczka
-JA BIORE UDKO!- Krzyknęła siostra Natha
-A WCALE  ŻE NIE BO JA!!!- tym razem wrzasną Nath
-EJ DZIECI JEST ICH DUŻO!!!-
I wszyscy zaczęli jeść… Po 30 minutach byliśmy najedzeni Nath i jego siostra zalegli całą kanape a ja poszłam do mamy Natha która krzątała coś w kuchni..
-ooo a ty co tu robisz?- spytała
-ehh przyszłam porozmawiać-
-tak a o czym?-
-sama nie wiem –
-hmm ja też nie wiem-
-to może w czymś pomogę?-
-skarbie jesteś tu gościem-
-wiem ale zawsze jak nic nie robię nudzi mi się-
-wiesz co mam pomysł, NATH SKARBIE NAUCZ KOLEŻANKĘ GRAĆ NA PIANINIE!-
-YHYM!- usłyszałam odgłos z salonu
-no idź nie krempuj się-
-ymmm dobrze-
Weszłam do salonu a Nath coś grał…
-pięknie grasz-
-CO?! O matko wystraszyłaś mnie-
-hahhhahaha boi duda –
-tak a ty umiesz coś grać?-
-oj z dziwił byś się-
-jak tak to pokaż-
Usiadłam wygodnie na krześle ułożyłam odpowiednio ręce i zaczęłam grać:


















-Kto tak pięknie gra?- spytała mama Natha ze łzami w oczach
-Ona – powiedział Nath wskazując na mnie palcem
-Ślicznie grasz- powiedziała
-ee… dziękuje-
-a mnie nigdy nie chwalisz- powiedział oburzony Nath
-bo ciebie nie trzeba chwalić-
-właśnie jak mam się do pani odzywać?- spytałam
-ciocia?-
-ooo tak beniaminku wreszcie jakiś dobry pomysł-
-yhym dzięki-
-Ej jest już 21 do łóżek Nath ty na kanapie chyba że chcesz na materacu w pokoju razem z Katniss-
-ooo właśnie zapomniałam się przedstawić… skąd zna pani moje imie?-
-nawet nie wiesz ile Nath o tobie opowiadał-
-MAMO!-
-co?...to materac czy kanapa
-wole materac…-
-no to idź po niego na strych ba ja nie mam zamiaru tego robić bo jesteś już dorosły-
-ale…-
-żadnych ale!-
-to może ja pójde-
-jeżeli ty masz iść złociutka to Nath idzie z tobą-
-i na to się zgadzam!-
-chodź…- wstałam i wzięłam go za nadgarstek próbował się wyrwać ale nie mógł
-HA DOBRA DZIEWCZYNKA!- powiedziała ciocia
-EJ A JA?!-
-TY SIĘ ZAMKNIJ!-
-DOBRA-
-Czy wy tak zawsze?- spytałam ze śmiechem
-taak a co przeszkadza ci to?-
-nie to mnie bawi ja tak z rodzicami nie miałam oni w ogóle mnie nie słuchali-
-to dobrze zrobili bo nie wyrosłaś na jakąś kretynkę-
-hahaha bardzo śmieszne-
-wiem-
Weszliśmy na góre po cichu nagle coś spadło wprost na mnie
-AAAA!!! CO TO?!-
-prześcieradło-
-acha-
-oo tam jest materac – wskazał i próbował podnieść
-hahahaha i ja nie mogłam się kiedyś uwolnić z twojej ręki- podeszłam i wzięłam materac a on patrzył na mnie zdziwionym wzrokiem – na co czekasz otwórz te drzwi!-
-co aa tak-
-a teraz łap za tyły i schodzimy- zeszłam 6 schodków i usłyszałam huk puściłam materac i pobiegłam w
Stronę hałasu (do kuchni) stała tam ciocia na blacie
-AAAA MYSZ!!!- krzyknęła
-CO GDZIE?!- też wrzasnęłam i wstałam wprost na blat
-hahahaha taka silna dziewczynka i boi się myszy-
-do kogo to było?- spytałam równocześnie z ciocią i zaczęłyśmy się śmiać ale zrzedł nam uśmiech po widoku kiedy Nath bierze mysz na ręce i wynosi z domu…
-AAA ZABIERZ TE ŁABSKA I IDŹ JE UMYJ!- znowu krzyknęłam razem z ciocią
-a wy to siostry bliźniaczki że się tak porozumiewacie?- spytał zdziwiony
-TAK!- znowu razem
-hahahaha nie wiem jak to robicie ale już się boje że jesteście wiedźmami!-
-A może jeszcze kopciuszkiem?!- znowu razem
-no to już się was boję-
-EJ NO BEZ TAKICH!- znowu i nawet wybuchłyśmy śmiechem w tym samym czasie
-nie wiem czy czytasz mi w mózgu ale już cię lubię- powiedziała ciocia
-cieszę się- zeszłam z blatu i pomogłam cioci
-dobra jest 22:31 DO ŁÓŻEK!- skierowałam się do pokoju ale nagle coś sobie przypomniałam że materac został na górze okręciłam się na pięcie i wróciłam po niego weszłam na góre ale się poślizgnęłam i spadłam na dół dalej nic nie wiem film mi się urwał…
Obudziłam się 5:30 rozejrzałam się po pokoju i spojrzałam na materac Nath już nie spał coś pisał postanowiłam go przestraszyć
-buuu- powiedziałam szeptem ale spojrzałam na niego kiedy przekręcał głowę w drugą stronę i zasną wzięłam laptopa i spojrzałam co napisał:
„Siedze sobie właśnie na materacu i się nudze po tym jak moja przyjaciółka spadła ze schodów i zemdlała boję się o nią mam nadzieje że nic jej nie jest … teraz jest 5:25 a ja nadal nie śpie…”

-O jak słodko- pomyślałam zamknęłam laptopa odłożyłam go na półkę delikatnie zeszłam z łóżka pociągnęłam Natha za nogi żeby leżał i przykryłam go kołdrą nagle ktoś mnie złapał za kostkę i upadłam na Natha jak się okazało był to on
-hahahaha- zaśmiał się a ja mu zatkałam usta bo mógł obudzić ciocię i jego siostrę
-o ja kurcze przepraszam leżę na tobie- powiedziałam szeptem wstając
-mi to nie przeszkadza i tak raz na mnie spadłaś kiedy spałaś-
-ooo matko przepraszam cię…-
-ale za co?-
-musiałam cię nieźle przygnieść skoro gadasz takie bzdury-
-jesteś lekka ale silna-
-hahaha bardzo śmieszne-
-uważaj!-
-na co?- i upadłam znowu na niego (przewróciłam się o łóżko rozumiecie?)
-jaka niezdara- powiedział to i spojrzał mi w oczy a ja jemu nagle się uniosłam i siadłam na łóżku
-ile się zmieniło od mojego przyjazdu tutaj tak dawno nie rozmawiałam z siostrą ciekawe co u niej-
-ohh nie przesadzaj..-
-musze jutro iść na zakupy po zeszyty i książki do szkoły bo już za cztery dni do niej idę-
- a gdzie?-
-gdzieś obok London Palladium-
-moja siostra tam chodzi!-
-no to super-
-nom- i ziewną
-kładź się spać Nath widzę że jesteś zmęczony-
-okeeej- i odpłyną natomiast ja postanowiłam obejrzeć zdjęcia na telefonie przypominały mi się te wszystkie chwile z Don po pięciu minutach odpłynęłam..
*Ranem*
-EJ WSTAWAJ!- krzyczał
Lekko podniosłam powieki ale szybko je zamknęłam bo światło było za jasne
-zasłoń to- powiedziałam
-yhym-
-od razu lepiej , Nath ty już ubrany która godzina ? –
-przed 11-
-po co mnie tak wcześnie budzisz jest sobota!-
-wiem i?-
-w soboty śpie do 13-
-wstawaj!- i walną mnie poduszką
-dobra dobra ale w co ja się ubiorę?-
-tym to ja się zająłem… masz- podał mi jakieś rzeczy i buty
-dziękuję- wylazłam spod kołdry i poszłam w kierunku łazienki opłukałam się pod prysznicem umyłam zęby (o dziwo Nath wziął moją szczoteczkę) ubrałam się w to:
I uczesałam zwykłego warkocza (takiego jak miała Katniss w filmie podczas Igrzysk 1) i wyszłam Natha już nie zastałam więc szybko pościeliłam łóżko i wyszłam z pokoju do salonu Nath coś grał , jego siostra przeglądała coś w telewizorze nadal była w piżamie (ta to ma dobrze pomyślałam) a ciocia była w kuchni robiła śniadanie więc podeszłam do niej
-Dzień dobry ciociu-
-witaj złotko-
-dużo nabroiłam wczoraj?-
-nie skarbie tylko tobie się przypomniało o materacu więc przypomniałaś też o tym Nathowi gdy usłyszał huk –
-ahhh rozumiem... pomóc cioci w czymś?-
-skoro tak tego chcesz możesz zanieść talerze na stół-
-dobrze- wzięłam talerze poszłam do salonu (tam był stół) i wszystko ładnie wyłożyłam potem pomogłam cioci z herbatami a później z bekonem i jajecznicą gdy wszystko było gotowe mogliśmy zajadać powiem że było o przepyszne…
-Jessika może masz ochote pójść ze mną do kina a potem na jakieś zakupy??- spytałam
-oczywiście że tak dziękuje że zapytałaś myślałam że znowu przyszła tu jakaś lafirynda jak Ariana Grande i nic mi nie zaproponuje a tu proszę kino i zakupy wreszcie Nath sobie znalazł kogoś odpowiedniego-
-eee ale ja nie jestem jego dziewczyną-
-szkoda pasujecie do siebie-
-EKHM! Ja tu stoje-
-wiemy- powiedziałyśmy razem i się zaśmiałyśmy
-nie no teraz na serio się ciebie boję truskawo najpierw moja mama teraz Jess musze ci zadać pytanie..-
-słucham?-
-czy ty jesteś jasnowidzem? Tak wiem zadałem pytanie jak Jay … -
-Nie i tak to prawda-
-hmmm poczekaj powiedz o czym myśle-
- o tym że mogę być jasnowidzem-
-zgadłaś JASNOWIDZ!-
-Nath to było do przewidzenia- wtrąciła Jess
-tak a teraz o czym myśle?-
-O THE WANTED!- powiedziałyśmy razem
-O matko dwie jasnowidzki powiem Jayowi że miał racje!-
-teraz myślisz gdzie może być twój telefon- powiedziała Jess
-yhym masz racje-
-znajdziesz go w swojej kurtce- powiedziałam z rękami na głowie i dziwnie masowałam skronie
-taaak koleżanka ma racje-
-nie no przerażacie mnie!-
-JA PÓJDE PO TELEFON CHCE POWIEDZIEĆ JAYOWI CO MYŚLI!- krzyknęłam i pobiegłam do jego kurtki żeby wyciągnąć telefon okazało się że ma ich 5 teraz który był tym normalnym
-no skoro jesteś jasnowidzem który jest normalny- spytał mnie Nath
-hmm myśle że ten w czerwonym-
-KURDE!-
-co zgadłam?-
-tak-
-dobra dzwonie-powiedziałam i włączyłam głośnik po chwili odezwał się Jay
-Halo?-
-cześć stary mówiłem ci że Katniss przyjechała?-
-no tak a co?-
-pomyśl o czymś ciężkim do stwierdzenia-
-myslisz o swojej jaszczurce Neytri-
-JAK ONA TO ZGADŁA ?!-
-jest jasnowidzem!-
-EJ CHŁOPAKI MÓWIŁEM ŻE ISTNIEJE KTOŚ TAKI JAK JASNOWIDZ!-
-Jay włącz głośnik i daj mi z nimi porozmawiać-
-okej-
-yyy cześć nieznajoma- powiedział Siva
-YO! Pomyśl o czymś-
-no ok. już-
-myślisz o swojej dziewczynie-
-JEZU ROZMAWIAM Z JASNOWIDZEM! TOM TERAZ TY BO SIĘ NAJBARDZIEJ ZAPIERAŁEŚ!-
-no już pomyślałem-
-Myślisz o głupocie Natha Jaya i Sivy-
-TY TO NAPRAWDE JASNOWIDZ! MAX!
-No już-
-Myślisz nad swoją łysiną co my tu wykombinować żeby mieć włosy-
-TY MASZ RACJE!-
-A NIE MÓWIŁEM!!!- Wrzasną Jay
-Jay bo zaraz się rozłącze- powiedziałam twardo
-mam pytanie kim ty jesteś?- chyba było słychać mój face palm bo max się zaśmiał
-Katniss ta którą wybrał Nath na koncercie jak przyjedziesz lepiej mnie poznasz…-
-yhym jasne to za 3 dni-
-O KURDE TO MASZ PRZECHLAPANE WTEDY IDE DO SZKOŁY!-
-dobra powiem prawde ja jutro wracam bo nie mam tu dziewczyny…-
-CO?!- wrzasną Nath
-no to prawda dobra musze kończyć ide właśnie na plaże i ludzie się na mnie patrzą-
-dobra to papa-
-papa-
-PA JAY!- krzyknęła ciocia
-yyy dowidzenia pani Beverly- po chwili wybuchłam śmiechem
-co się tak śmiejesz?-
-ty tak z nimi zawsze masz?-
-taak-
-to ci zazdroszczę takich przyjaciół-
-tsaa dzięki-
-dobra lece po Jess miałyśmy iść do kina i na zakupy idziesz z nami?-
-chyba ktoś musi was zawieść ale z chęcią obejrze Hobbita-
-no to się pakuj punkt druga na dole-
-okej-
-JESS!!! PUNK DRUGA NA DOLE BO IDZIEMY NA HOBBITA!!!-
-OKEJ!!!-
*Punkt druga*
-EJ NO JEST JUŻ DRUGA!-
-no ja już ide- powiedziała Jess
-Ja też-
-to dowidzenia ciociu!-

-dowidzenia złotko beniaminku i moja ty diablico!- i wyszliśmy z domu postanowiłam dać 16-latce trochę wygody i sama usiadłam z tyłu… całą drogę przebyliśmy w ciszy gdy wysiedliśmy a ja zauważyłam pianino zaczęłam grać i coś podśpiewywać swoją piosenkę:


















3 komentarze:

  1. uwierzycie że to już czwarty rozdział?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie wierze że tak napisałam

      Usuń
    2. no co ty xd 4 lata później przybyłam i laska nie masz spoko życia xd

      Usuń