poniedziałek, 26 stycznia 2015

Rozdział 6

Gdy zeszliśmy na dół Nath postanowił włączyć Igrzyska Śmierci … Dzień minął bardzo szybko wieczorem tak gdzieś koło 21 wykąpałam się i położyłam spać (ja na materacu)…
Obudziłam się 7:31 zdecydowałam się żeby jeszcze trochę sobie poleżeć… z łóżka wstałam dopiero o 8:03 wzięłam w pośpiechu ciuszki i powędrowałam do łazienki wzięłam szybki prysznic , umyłam zęby , pomalowałam się (żeby ukryć trochę ran) i ubrałam w to :
Dzisiaj tak elegancko bo postanowiłam sobie znaleźć pracę chociaż i tak rodzice przesyłają mi pieniądze na moje konto…
-Dzień dobry- przywitałam się
-ooo witaj złociutka- odpowiedziała ciocia
-co dzisiaj na śniadanie?-
-a co chcesz?-
-omlety?-
-dobrze zrobię omlety –
-a mogę w czymś pomóc?-
-wiesz co skarbie jeżeli chcesz to pójdź na zakupy na blacie znajdziesz listę –
-dobrze- powiedziałam i sięgnęłam karteczkę do ręki żeby ją przeczytać:
1) Dżem wiśniowy
2) Dżem truskawkowy
3) Dżem malinowy
4) Dżem morelowy
5) opakowanie 10 sz. Jajek
6) Sok pomarańczowy
7) 4 jabłka
8) 9 bananów
9) 2 mango
10) makaron nitki

Ubrałam szybko buty chwyciłam torebkę i wpakowałam do niej telefon , pieniądze i karteczkę…
Wyszłam z domu i poszłam do pobliskiego sklepu kupiłam wszystkie potrzebne rzeczy… Gdy wyszłam zastałam niemiłą niespodziankę stał tam ten chłopak który bił Natha wskazał na mnie palcem
-TAM JEST!!! TO ONA!!!- krzyknął a tamci zaczęli biec w moją stronę zaczęłam biec w przeciwnym kierunku do domu Natha żeby nie wiedzieli gdzie on mieszka zatrzymałam się w parku i pomyślałam że ich zgubiłam lecz się myliłam związali mi ręce i uderzyli w głowę tak że aż zemdlałam…


*PERSPEKTYWA NATHA*
Obudziłem się koło 10 wylazłem z pod kołdry wziąłem ubrania i poszedłem  do łazienki wziąłem trochę dłuższy prysznic niż zazwyczaj umyłem zęby i ubrałem się … Gdy wyszedłem z łazienki skierowałem się do kuchni w której była moja mama
-Cześć mamo-
-Oo witaj –
-co dziś na śniadanie?-
-tak samo spytała się Kat-
-właśnie gdzie ona jest?-
-poszła do sklepu-
-sama a jak jej się coś stanie i kiedy poszła?-
-spokojnie jakieś 30 min temu-
-przecież jak ja ide to zajmuje mi to 15 min!-
-o rany faktycznie-
-idę zobaczyć gdzie ona jest-
-weź kurtke zimno dzisiaj!-
-dobrze mamo- ubrałem szybko buty wziąłem kurtke pod pache i wyszedłem z domu… powędrowałem do bliskiego mi sklepu i tam mi powiedziano że była tu jakaś dziewczyna która przed chwilą gdzieś biegła a za nią jakiś dwóch kolesi
-no to kurde mam przegrane- pomyślałem na głos tak że aż starsza pani się na mnie spojrzała po chwili namysłu wyciągnąłem z kieszeni spodni telefon i zadzwoniłem do Jaya
-Halo?- usłyszałem w słuchawce
-stary to ja Nath-
-A już myślałem że Kat-
-właśnie chodzi o nią-
-ale jak to?-
-gonią ją!-
-ale kto-
-stary po prostu przyjedź jak najszybciej do mnie do domu okej?-
-no spoko-
-Pa!- powiedziałem i się rozłączyłem…

*PERSPEKTYWA JAYA*
Po telefonie Natha wsiadłem do najbliższej mi taksówki i pojechałem do niego w niecałe 15 min zapłaciłem taksówkarzowi i pobiegłem w stronę Natha który trzymał się za głowę i chodził w kółko….
-Cześć stary- powiedziałem
-elo-
-to co robimy-
-Pani w sklepie powiedziała mi że biegła w tamtą stronę- wskazał mi palcem
-no to na co stary czekasz chodź!- krzyknąłem i zacząłem biec w tamtą stronę w parku znaleźliśmy prawdopodobnie jej zakupy i torebkę (pewnie musiała ją upuścić) chwilę się rozejrzeliśmy i pobiegliśmy w stronę opuszczonego magazynu… szybko wbiegliśmy do niego i zauważyliśmy Kat która siedziała na krześle dosłownie na środku pokoju była nieprzytomna miała związane ręce a usta zakneblowane jakąś szmatką…
-No, no , no kogo ja tu widze Nathan Sykes i Jay Mcguiness we własnej osobie- powiedział jakiś młody chłopak
-Mike, mogłem się domyślić!!!- wrzasną Nath
-stary uspokój się nie można się już zabawić z dziewczynkami?- spytał
-NIE!!!- odpowiedziałem i oberwałem czymś w łeb po czym straciłem przytomność…\

*PERSPEKTYWA NATHA*
-I po co to wszystko co?- spytałem
-ona mnie pobiła! Kretynie!-
-ja też cię biłem ale nigdy mi czegoś takiego nie zrobiłeś-
-no i? stęskniłem się za tym no wiesz o co chodzi-
-tak –
- i co to wszystko nic nie zrobisz?-
-nie-
-to dziwne-
-wcale nie-
-zazwyczaj się na mnie darłeś-
-ale dziś nie-
-i to jest dziwne-
-człowiek się zmienia Mike-
-ale ja nie-
-a wiesz że powinieneś-
-wiem-
-to po co tak robisz?-
-w sumie to nie wiem-
-no widzisz-
- poplątałeś mi myśli-
-to dlaczego ich nie wywalisz?-
-bo nie potrafie-
-powiedz wszystko to co teraz czujesz-
-czuje się jakoś dziwnie nie mogę niczego sprecyzować-
-usiądź po turecku zamknij oczy i się rozluźnij-
-no dobrze- powiedział i zrobił to co mu podpowiedziałem szybko uwolniłem Kat i Jaya byli już przytomni usłyszałem tylko trzask i pojawiłem się w tunelu ciemności…


*PERSPEKTYWA KAT*

Widziałam jak Nath oberwał w głowę a Jay został gdzieś wyprowadzony ja natomiast zostałam otoczona przez jakiś mężczyzn było ich chyba z jakiś 10? Sama nie wiem… po chwili ze środka wyszedł Mike
-Zatańczysz?- spytał
-ale w jakim sensie?- tak wiem nie odpowiada się na pytanie pytaniem…
-No bicie się…-
-yhym-
-to co zgoda?-
-tak ale zapłacisz mi za zakupy-
-hahaha chyba sobie śnisz-
-nie-
-szczerze powiem rozbawiłaś mnie –
-ciesze się ale mam jeszcze pytanie-
-jakie?-
-Czy ty przypadkiem nie masz szczura na nodze?-
-AAAA!!! SZCZUR!!!!-
-EJ!!! ALE NIE NA MNIE!!!!-
-HAHAHA!!!-
-CO?!-
-WLAZŁ CI POD BLUZKĘ!-
-ŻE JAK?!!!!!!!-
-HAHAHAHAHAHAHAHA!!!!-
-ZDEJMIJ GO!!! ZDEJMIJ!!!!-
-HAHAHAHA! NIE ZA BARDZO MNIE ROZBAWIŁAŚ- powiedział i zaczął się turlać po podłodze ze śmiechem
-AAAA!!!!RATUNKU!!! NIECH KTOŚ GO ZDEJMIE!!!-
-HAHAHAHAHAHA!!!-
-SERIO?!!!!- krzyczałam jak najęta w końcu Nath się obudził i patrzył się na mnie jak na idiotkę
-EJ!!! DOBRA ZDEJMIJCIE JEJ TEGO SZCZURA Z PLECÓW!!!BO BRZUCH MNIE BOLI!!! OD ŚMIECHU!!!- wrzeszczał przerywając śmiechem
-A temu co jest?- spytał Nath
-CO MI JEST?!!! SZKODA ŻE JEJ NIE WIDZIAŁEŚ PRZED TEM!!! – odpowiedział Mike
-EJ NO ZDEJMIJCIE GO!!!!- znowu zaczęłam krzyczeć i skakać do o koła
-HAHAHAHAHA!!!!MACIE RACJE!!!TO JEST ZABAWNE!!!-teraz Nath zaczął się śmiać
-czyli nie chcesz jechać ze mną, Jayem i prawdopodobnie moją siostrą do Californi?-
-Co?!- spytał zdziwiony
-pstro-
-ej gdzie Mike?-
-nie wiem ale już chodź do mnie-
-yhym jasne- powiedział i wyszliśmy z budynku *o kurde zapomnieliśmy o Jayu, oj tam* weszliśmy do pierwszej lepszej taksówki i ruszyliśmy w stronę domu Natha by zabrać swoje rzeczy powiedzieliśmy jego mamie że już wracamy do siebie… po 50 minutach (był mega korek) byliśmy na miejscu, weszłam po schodach , przekręciłam klucz w zamku i weszłam do środka *Tak dawno mnie tu nie było*…
-To co oglądamy jakiś film?- spytałam
-a jaki masz?-
-hmm mam „Czarodzieje z Weverly place” lub „LOL”-
-To hmm Czarodzieje-
-dobra ja idę zrobić popcorn i nalać picia-
-to ja czekam na kanapie-
-yhym-
Po 15 min.
-już jestem- powiedziałam siadając na kanapie i podając Nathowi miske z popcornem i szklankę coli…
Obejrzałam tylko pół filmu bo zasnęłam opierając głowę o ramię Natha… przebudziłam się kiedy Nath niósł mnie na rękach prawdopodobnie do łóżka ale znowu zamknęłam oczy i poszłam spać

*PERSPEKTYWA NATHA*

W połowie filmu Kat zasnęła na moim ramieniu… wyglądała tak ślicznie nie miałem serca jej budzić więc oglądałem film dalej gdy się skończył wziąłem Kat na ręce i zaniosłem do pokoju położyłem ją delikatnie na łóżku i przykryłem kołdrą sam poszedłem do salonu wziąłem jeszcze szybko poduszke i koc… po chwili szykowania położyłem się na kanapie i od razu zasnąłem:
-Nienawidzę cię słyszysz?!- krzyczała Kat
-Ale dlaczego, przecież możemy się przyjaźnić ale po tajemnie –
-Super!-
-ale dlaczego na mnie się drzesz powinnaś na tych papparazi to oni wszystko ci zrujnują-
-Oni już tego nie zrobią bo ty zrobiłeś to pierwszy – powiedziała ze łzami w oczach odwróciła się do mnie plecami i zaczęła biec
-KAAAT!!!!!!!!!!!!- krzyczałem za nią… już miałem sobie pójść ale zobaczyłem że Kat została potrącona przeraziłem się szybko do niej podbiegłem była cała we krwi , nie oddychała , była cala zimna kierowca samochodu zadzwonił po karetke która zjawiła się dość szybko pojechałem z nią do szpitala bałem się że ta kłótnia to ostatnia chwila kiedy spędziłem z nią czas płakałem cały dzień i noc w końcu przyszedł do mnie lekaż i zawiadomił że Truskaweczka nie żyje zobaczyłem jak ją wywożą i poprosiłem żebym mógł z nią chwilę zostać…
- Proszę cię Kat nie umieraj nie chcę żeby to wszystko się tak skończyło!, proszę cię nie odchodź proszę! KOCHAM CIĘ SŁYSZYSZ KOCHAM! JA CIĘ KOCHAM!- krzyczałem trzymając jej zimną dłoń ona na chwilę otworzyła oczy i powiedziała szeptem
-też cię kocham- po tych słowach wypowiedzianych jeszcze bardziej się popłakałem lekaż kazał mi już iść ja otarłem się o ścianę i usiadłem na podłodze płakałem jak dziecko przez 3 dni w szpitalu…

*PERSPEKTYWA KAT*
Obudziłam się 6:41 od razu wstałam z łóżka wbiegłam pod prysznic zmyłam makijaż i ubrałam się w to:

Zeszłam na dół o godzinie 7:21 Nath krzyczał przez sen i rzucał się po całej kanapie po chwili dobiegły do mnie te słowa
- Proszę cię Kat nie umieraj nie chcę żeby to wszystko się tak skończyło!, proszę cię nie odchodź proszę! KOCHAM CIĘ SŁYSZYSZ KOCHAM! JA CIĘ KOCHAM!- stałam i patrzyłam się na niego po kilku minutach ocknęłam się i postanowiłam go obudzić…
-Nath, wstawaj- szturchałam go palcem przestraszyłam się jak się na mnie rzucił i powiedział
-DZIĘKI BOGU TO TYLKO SEN!- przepraszam jednak wrzeszczał
-Nath bo mi bębenki rozjebiesz-
-aaa co a tak, to fakt-
-wiesz że mówiłeś przez sen i rzucałeś się po całej kanapie?-
-a co mówiłem-
-a tam jakieś durne rzeczy-
-takie jak kocham cię?-
-tak dokładnie-
-i żebyś została a nie odchodziła?-
-taak właśnie co ci się śniło?-
-pokłóciłem się z tobą ty powiedziałaś żebym o tobie zapomniał i pobiegłaś w stronę ulicy nie zauważyłaś że jechał samochód podbiegłem do ciebie byłaś cała e krwi cała zimna trzymałem twoją glowę na moich kolanach kierowca samochodu wezwał karetkę przyjechała dość szybko pozwolili mi jechać z tobą czekałem tam 2 dni w końcu przyszedł lekarz i powiedział że nie żyjesz poprosiłem żebym mógł być z tobą na chwilę wtedy powiedziałem że kocham cię Wedy ty otworzyłaś na chwilę i powiedziałaś „ja ciebie też” płakałem w szpitalu przez 3 dni potem ty mnie obudziłaś…-
-i ty to wszystko na jednym tchu powiedziałeś?-
-tak-
-eee… chwila czy ty mnie naprawdę kochasz?-
-yyy… co… nie… oczywiście że nie-
-a już myślałam –
-CO?!-
-hahahaha twoja mina bezcenna-
-weź no… a która jest godzina???-
-Durna-
-no powiesz mi czy nie?-
-8:54-
-no dziękuje-
-yhym nie ma za co jak chcesz zjeść śniadanie to idziesz do sklepu…-
-ale ty idziesz ze mną-
-i gówno prawda-
-ej od kiedy tak mnie nazywasz?-
-no stęskniłam się za siorą do niej tak zawsze mówiłam-
-sprawdź czy jest na skaype –
- ooo masz racje- pobiegłam do pokoju włączyłam laptopa i zauważyłam że jest dostępna od razu do niej zadzwoniłam
-hej Kat co u ciebie?- spytała na przywitanie
-hejcia Don, a takie tam tylko nudy dzisiaj Nathowi się coś śniło że wpadłam pod samochód i umarłam-
-hahahaha i to nazywasz nudnym ?-
-tak-
-to się nie dziwie-
-ekhym można po angielsku -  (a no fakt gadałyśmy po polsku)
-co kto jest u ciebie siostra?-
-Nath-
-uuu coś się święci-
-bez przesady a teraz mówmy po angielsku a to czego nie chcemy żeby Nath się dowiedział mówmy po polsku ok.?-
-yyy dlaczego on bierze słownik języka polskiego?-
-NATH CO TY ROBISZ?!- spytałam (po angielsku)
-no co nic nie rozumiem- odpowiedział
-Dobra Don Mówmy po angielsku-
-yhym-
-Elo Nath-
-Yo czego chcesz?-
-chciałam się spytać czy nie wylałeś jeszcze kawy na moją siostre?-
-co niee właśnie się dziwie zazwyczaj to ja tu byłem niezdarą a teraz ona- w tej chwili wykorzystałam okazję i wyszłam z domu do kawiarenki która stała tuż naprzeciwko kupiłam ciastka i bułki słodkie na wynos zapłaciłam i wyszłam… w domu Nath nadal rozmawiał z moją siostrą szczerze byłam zdziwiona ona zazwyczaj z nikim tak nie rozmawiała tylko ze swoim chłopakiem… zjadłam bułkę w kuchni a potem usiadłam na kanapie i włączyłam TV leciały teletu bisie więc szybko wyłączyłam telewizor… skierowałam się do mojego pokoju bo nie słyszałam już Natha i mojej siostry
-A ty tu co robisz?- spytał zdziwiony Nath zamykając laptopa
-co ty tam gołe laski oglądasz?-
-co nie! Nigdy w życiu-
-to co robiłeś-
-szukałem dzieci-
-zboczeniec-
-znowu się zaczyna-
-no bez jaj-
-ale jak bez jaj?-
-głupek-
-pożałujesz tego-
-no chyba ty-
-oj zdziwiłabyś się-
-tak ja a może jednak ty-
-hahhaaha zabawna jesteś-
-wiem-
-a sarkazm wyczułaś-
-a ty?-
-troszkę-
-a ja dużo-
-i dobrze-
-yhym-
-Jasnowidz-
-no chyba ty-
-oj ja nie czytam w myślach-
-zazwyczaj myślicie o banalnych rzeczach-
-no na przykład-
-gołe baby-
-no to już pierwszy błąd-
-no dobra to ty o  full capach-
-ha znowu nie zgadła-
-a może jednak-
-no dobra masz racje-
-ha i co mówiłam-
-ale z tymi gołymi babami przesadziłaś-
-wiem-
-to dobrze-
-wiem-
-cieszę się-
-wiem-
-czy ty się zacięłaś?-
-wiem-
-płyta czy jak?-
-wiem-
-weź no-
-no dobra już jaja sobie robiłam-
-ale bez jaj-
-czy coś to zmienia?-
-yhym i to dużo-
-spoko idziesz bo kupiłam bułki słodkie-
-ooo dobry pomysł jak możesz zaparz Herbatki-
-yhym a jakiej?-
-a jaką masz?-
-malinowa, miętowa czy zwykła?-
-miętowa-

-już się robi-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz