Nath co ty?!-spytałam zdziwiona
-Musze kupić cos siostrze Jess bo ma jutro urodziny i chce żebyś
mi doradziła –
-yhym, dziewczyny lubią błyszcząca biżuterie – odpowiedziałam
szybko i pewnie
-no to do jubilera –
Kidy byliśmy na miejscu Nath zaczął grzebać co by tu wziąć było
to przekomiczne i na końcu spytał mnie który mi się bardziej podoba:
1)
-
2)
-Nath oba sa śliczne a ja nie wiem co twoja siostra lubi
wiec wiesz …-pod koniec troje załamałam glos
-Yhym biorę oba-
Zrobiłam oczy jak „5” zloty gdy to powiedział…
-eee…yyy…to gdzie teraz mnie prowadzisz ?- spytałam po 5
minutach ciszy
-do sklepu z ozdobnymi pudelkami –
-hahahaha serio?-
-no co?-
-nie nic-
Weszliśmy do sklepy i po 10 min wyszliśmy z pięknymi pudełeczkami:
1)
2)
-O KURCZE!- krzyknęłam po polsku
-yyy co?-
-jest 23:55!-
-O RANY!-
-i co ja mam zrobić?!- zaczęłam chodzić w kolko i wyrywać włosy
(fryzura mi się zniszczyła po kawie)
-Daj mi telefon- polecił
-yyy masz- podałam mu go
Zaczął cos tam klikać wiec się zastanawiałam co on tam robi…
-trzymaj sprawa załatwiona-
-eee…ale jak to?-
-normalnie-
-Czy ty kurcze znasz Polski napisałeś bezbłędnie-
-Tłumacz złotko-
-yhym, ZE CO?!!!- wydarłam się –JAK MOGLES TO ZROBIC!!! NIGDZIE
Z TAD NIE IDE!!! NIEEE!!!
-chodź- powiedział i przerzucił mnie przez swoje ramie
-AAAA RATUNKU!!!! PUSC!!! PUSC MNIE!!!! RATUNKU!!!!
POMOCY!!!!! AAAA!!!-krzyczałam jak najęta ale po 6 minutach nic nie mogłam powiedzieć bo mnie gardło bolało.
Puścił mnie dopiero gdy miałam wejść do auta usiadłam na
miejscu pasażera z tylu
-I co teraz nic nie mówisz?- spytał
Posłałam mu tylko „mordercze spojrzenie”
Jechaliśmy chyba z 30 minut nie wiem ile dokładnie bo zasnęłam…
*następnego dnia*
Obudziłam się w czyimś mieszkaniu pewnie Nath musiał mnie przenieść
z samochodu była godzina 7:30 obok mnie był strój i liścik:
Droga Katniss!
Ja niestety musialem
juz isc obok siebie znajdziesz ciuszki które
kupilem w sklepie na dole.
Zrob sobie cos do
jedzenia czuj się
jak u siebie w domu
Do
Zobaczenia Nath
Poszłam do łazienki się wyszykować i założyłam ciuszki które dostałam od Natha:
Nie zjadłam
śniadania tylko poskładałam pościel i wyszłam Nath na szczęście zostawił mi
swoje klucze zapasowe bo inaczej bym musiała tutaj zostać aż wróci Nath a tego akurat
nie chciałam… wyszłam z mieszkania i
zamknęłam je schodziłam po schodach bo winda była zepsuta (10 piętro jakaś
masakra) nagle usłyszałam mój telefon tak dostałam sms to dziwne bo od mamy :
”Córcia
ja z tatą jedziemy w delegacje twoja siostra już o tym wie… to do zobaczenia”
-super-
powiedziałam i coś nagle ukuło mnie w gardło poczułam niesamowity ból
*dobra
dzisiaj nic nie mówie* pomyślałam schodziłam tak przez dobre 10 min byłam już
na 3 piętrze
Gdy zeszłam
byłam wniebowzięta że udało mi się zejść z 10 piętra…gdy szłam do domu przeglądałam
sobie strone internetową z sukniami chciałam sobie jakąś kupić tak na wszelki
wypadek nagle wpadłam na jakąś grupke mężczyzn ubranych w dres
-O
jejku jak bardzo panów przepraszam nic mam nadzieje że się nie
stało-powiedziałam mega zachrypniętym głosem
-wylałaś
na mnie piwo s*ko-
Gdy
wypowiedział te słowa zaczęłam biec bo wiedziałam co się kroi oni biegli za mną
wrzeszcząc ciągle „I TAK CIE ZNAJDZIEMY!”przewróciłam się o nasz nie równy
chodnik a oni mnie dogonili ten na którego wylałam piwo podniósł mnie za włosy
i rzucił w stronę śmietnika zabolało to jak nie wiem nie umiałabym tego
powiedzieć potem podniósł mnie za
ramiona i zaczął trząść Mn jak pranie które zostało ubrudzone kawą (proszkiem)
myślałam że sobie odpuścił bo się odwrócił lecz nie miałam racji zamachnął się
jeszcze bardziej i uderzył mnie z całej pety.
-TY
ZBOCZEŃCU ŻADNA KOBIETA CIE NIE ZECHCE JAK BĘDZIESZ JE TAK TRAKTOWAŁ!-
Krzyknełam z ogromnym bólem
-Teraz
przegięłaś!- zamachną się ręką i znów mnie uderzył nagle ktoś mnie przywiązał
do śmietnika i czułam się jak worek treningowy nagle ktoś powstrzymał go od
kolejnego uderzenia był to Nath któy później walną go tak że wylądował na ziemi
spojrzał się zdziwiony na Natha i uciekł i wtedy film mi się urwał…
Obudziłam
się w moim pokoju z siostrą spoglądającą na mnie i Natha który trzymał mnie za
ręke i spał gdy chciałam podnieść głowę poczułam taki ból że krzyknęłam –AA!-
-skarbie
nie podnoś się- powiedziała do mnie Don
-Zrobiłem
Herbatę, ooo bidulka się obudziła- powiedział ku mojemu zdziwieniu Mikołaj
-eee
co co się stało?- spytał zaspany Nath
-Idź
spać bo widze że jesteś zmęczony-powiedziałam do Natha on spojrzał na mnie jak
na idiotkę
-Teraz
jak się obudziłaś na pewno nie zasne!- krzykną
-Kat
chodź pomoge ci z Mikołajem usiąść- podniosła mnie z Mikołajem żebym mogła
usiąść a później Don i Mik poszli i wytłumaczyli się że idą do kina zostałam
sam na sam z Nathem
-Słuchaj
Nath bardzo ci dziękuje nie wiem jak moge ci to wynagrodzić-podziękowałam
Nathowi i go przytuliłam choć bardzo to
bolało na początku chyba się zdziwił bo nie odwzajemnił przytulenia ale zaraz
potem przytulił mnie tak mocno i wplótł palce w moje włosy
-Chcę
żeby nie stała ci się krzywda- wymawiając to pocałował mnie w czoło na co ja
odpowiedziałam uśmiechem następnego dnia mogłam już wstać z łóżka i normalnie się
ubrać wzięłam trochę dłuższy odprężający prysznic tego trzeba mi było potem uczesałam
się w wysoką kitkę i ubrałam w to:
Gdy wyszłam z łazienki przestraszyłam się Natha który
czekał na łóżku z jakimś opakowaniem w rękach…
-Jak
się czujesz?-spytał
-ee…
dobrze-
-coś
ty taka zawstydzona?-
-no
bo dopiero wyszłam z łazienki i zobaczyłam ciebie tutaj no wiesz o co mi
chodzi-
-Hahahaha
jaką miałaś mine-
-To
aż takie zabawne że się zawstydziłam?- spytałam naburmuszona
-oj
nie gniewaj się na mnie, a właśnie to dla ciebie- podał mi pakunek który kiedyś
już widziałam
Otworzyłam
a tam znajdował się jeden z wisiorków których kupił ze mną jak byliśmy w
miejscu gdzie odbywał się koncert
-O
MATKO!!!-krzyknęłam po polsku o dziwo
przywiązałam się do angielskiego
-ekhym
możesz po angielsku?-
-Co
o tak tak pewnie-
-a
właśnie chciałem ci coś powiedzieć-
-Najpierw
ja! DZIĘKUJE!!!- znowu krzyknęłam pocalowałam go w policzek i przytuliłam tak
mocno jakbym dopiero co się urodziła
-O
jejku nie spodziewałem się takiej reakcji lecz niestety musze pozbyć cię tego
uśmiechu z twarzy- powiedział smutny Nath powiem że jeszcze go takiego nie
widziałam
-Mów
dalej-zaciekawiłam się
-no
bo wiesz że ja nie mieszkam w Polsce nie?-
-no
tak…do czego zmierzasz?-
-No
bo nie mogę być tu wiecznie i musze wracać do Londynu a chłopaki już tam są
tylko ja to wszystko przedłużam - powiedział przez zaciśnięte zęby mina od razu
mi zrzedła miałam wzrok w typie „Ale jak to przecież ale ale co?!”
-ehh…
to tylko przeze mnie… przepraszam- skryłam twarz w dłoniach i usiadłam na łóżko
-to
na pewno nie przez ciebie- objął mnie ramieniem i położył mi brode na mojej
głowie nagle coś mi zaświtało
-EJ
CHWILA GDZIE JEST DON?!- krzyknęłam tak że głos mi się załamał
-Jezu
nie wiedziałem że polki potrafią tak wrzeszczeć-
-przepraszam
cię…- wybiegłam z pokoju założyłam buty wzięłam klucze po czym wpakowałm je do
torebki wzięłam kurtkę i już miałam wybiegać ale Nath mnie zatrzymał i pokazał
mi mój telefon na którym widnieje wiadomość od siostry że będzie nocować u Mikołaja 2 dni – o ja pierdziele- dodałam.
-Hhahhahahahahaha-
buchną śmiechem Nath –skoro jesteś już ubrana byłoby niestosowne gdybyśmy
wybrali się razem na zakupy?
-yyy..chyba
nie-
-No
to świetnie-
-taaak
dokładnie Emm… poczekaj na mnie chwilę dobrze?-
-okej-
Poszłam
na góre po pieniądze bo wiedziałam że dziś sobie poszaleje wzięłam do portfela tysiąc
złoty rozwiązałam kitkę rozczesałam włosy założyłam full capa z podpisem Natha
i byłam gotowa zejść na dół –Gotowa-
-to
dobrze chodźmy-
Pojechaliśmy
do Manu pierwsze co zrobiłam weszłam do ccc by kupić sobie jakieś ciuchy nagle
cś mi mignęło przed oczami to był boski full cap z misiem który trzymał napis „I
love you” takiego jeszcze nie miałam był on biało-szary zapominając o Nathanie
podeszłam do stoiska by obejrzeć nową „zdobycz”
– ile kosztuje?-
-46
zł-
-Biorę-nie
zamieniałam full capa z podpisem na tego z misiem bo mi nie pasował do stroju
-a
ty tu co?- spytał Nath który zajrzał mi przez ramie
-O
RANY BOSKIE!- przestraszyłam się
-hahahaha
ale z ciebie boi dudek-
-tyy!-
zaczęłam go łaskotać
-Ej
to nie fer!-
-wszystko
jest fer!-
-wcale
nie!-
-ależ
tak!-
-osz
ty!!!-
-co
ja?-
-tak-
i zabrał mi full capa…
-weź
no pliss oddaj mi go!- zaczęłam błagać
-ooo
a to co? Drugi no proszę zaszalałaś-
-w
domu mam więc no jejku proszę cię oddaj mi je!!-
-Najpierw
powiedz mi ile ich masz!-
-No
dobra z jakieś 146 a po co pytasz?-
-bo
sam mam ich 147- zaśmiał się
-ekhm
mogę je już dostać są dla mnie jak dzieci-
-ooo
a z kim?-
- Z
tobą na pewno nie!-
-zboczeniec-
-no
chyba ty-
Rozmawialiśmy
tak chyba z 15 minut ale ktoś na mnie wpadł i popchną prosto na Natha który
padł na ziemię a ja wprost na niego nasze twarze były tak blisko ale wstałam bo
go przygniatałam swoim cielskiem… -O boże przepraszam – podałam mu ręke by mógł
wstać tym razem ktoś na niego wpadł i przewrócił się na mnie zaczęliśmy się
śmiać…
Tym razem
naprawdę poszliśmy do sklepu i kupiłam cudne buty :
-O
nie!- krzyknęłam
-co
znowu? – spytał – hhahahahahaha- buchną śmiechem jak mnie zobaczył no cóż zaczepiłam
kurtką jakiegoś faceta lecz gdy go zobaczyłam przeraziłam się…
-to
to ty- wyjąkałam
-Wariatka
która wylała moje piwo- spojrzał na mnie z morderczym uśmiechem spojrzałam na
Natha ale on…on gdzieś znikną po chwili poczułam jak ten mutant mnie przyciąga
i całuje odskoczyłam od niego jak oparzona wprost na jego pomocnikach którzy
mnie złapali za ręce i przytrzymywali byłam pewna że już po mnie poczułam jak
on całuje moją szyję zaczęłam krzyczeć „Ratunku” wtedy zdzielił mi z prawego
sierpowego spojrzałam na niego swoimi oczami a on patrzył mi w je nagle go
rozpoznałam był to były chłopak mojej mamy… czyli mój tata on chyba też to
zrozumiał bo kazał tamtym sobie iść
-Tata?-
spytałam nie pewnie
-przepraszam
cię- i mnie przytulił to wszystko pod koniec widział Nath popłynęła mi łezka
którą otarł mi mój własny tata – przepraszam widziałem w tobie taką jedną
dziewczynę która mnie ostatnio podskoczyła nie wiem czy mi wybaczysz za ten
jeden z błędów które popełniłem- uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam go
mocniej on zawsze mnie wysłuchiwał ale gdy mama
z nim zerwała nie miałam z nim
kontaktu wtedy popłakałam się bo właśnie znalazłam mojego prawdziwego tate po
tylu latach rozłąki –Kochana przepraszam ale musze już iść- i poszedł stałam
jak duch na środku centrum potem ktoś do mnie podbiegł była to moja siostra Don
ona wiedziała że tamten facet był moim tatą
-ekhym
przepraszam że przeszkadzam ale kim on był?- spytał z mostu Nath
-Ciiii-
poleciła Don Nath też mnie przytulił a potem dołączył Mikołaj który też to wiedział
-przepraszam
was- powiedziałam i pobiegłam w stronę wyjścia usiadłam na ziemi w moim miejscu
po chwili dołączył do mnie Nath który przytulił mnie a ja to odwzajemniłam dni
mijały bardzo szybko i w końcu doczekałam się wyjazdu Natha nadal byłam tym że
mój własny ojciec mnie pobił Don powiedziała żebym Się szykowała bo zaraz Nath
miał wylot powiedziałam że nie chcę iść rozmyślałam tak przez pare minut i w
końcu zrozumiałam że to Nath był ze mną podczas tych wypadków tylko on… on
uratował mi życie dlaczego nad tym wcześniej nie myślała od razu wbiegłam do
łazienki się wyszykować ułożyłam sobie koka z warkoczami po bokach i włożyłam
to wraz z wisiorkiem od Natha:
Dosłownie
biegłam na lotnisko kiedy już tam wparowałam szukałam Natha zastanawiałam gdzie
może być i zobaczyłam go podbiegłam do niego żeby go przytulić.
-I
co nie mówiłam że przyjdzie?- wyszeptała Don do Mik
-Tak
bardzo ci dziękuje od momentu kiedy z tobą byłam zdarzały mi się dziwne
historie a w tych najtrudniejszych zawsze byłeś obok mnie dziękuje ci ! teraz
zrozumiałam że uratowałeś mi życie wtedy kiedy zostałam pobita!- wygarnęłam co
do niego czuje wtedy on przytulił mnie mocniej i wyszeptał –Mam nadzieje że się
jeszcze spotkamy truskaweczko- i uśmiechną się do mnie byłam zdziwiona że nazwał
mnie truskaweczką chyba myślę że będzie to moje nowe przezwisko bo siostra to
wychaczyła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz